wtorek, 30 kwietnia 2013
Rozdział 27
Muzyka
Środa.Tak bardzo obawiałam się tego dnia.Zadawałam sobie ostatnio pytanie,czy jest cokolwiek do czego podchodzę na luzie,czego się nie boję.Niestety nie.Wszystko mnie przerażało,począwszy od Blacka i skończywszy na Blacku,on sprawiał,że cała radość uleciała,a poczucie winy wypełniało mnie od środka.Wiedziałam,że to przeze mnie moja rodzina znalazła się w niebezpieczeństwie,że to przez moja głupie wybryki ludzie,których kocham cierpieli.Dzisiejszego dnia miało się to wszystko skończyć.Nie za sprawą prawdy,nie mogłam opowiedzieć o tym co mnie spotkało.Najzwyczajniej w świecie miałam się przyznać,usiąść i milczeć,czekając na zakończenie tego całego terroru.
-Charlotte.Nie denerwuj się tak,będzie dobrze.-Niall przysiadł się do mnie.Objął mnie ramieniem,a ja oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.Wolną dłonią dotknął mojej dolnej wargi,uwalniając ją spod nacisku ostrych zębów.Przetarł kropelki krwi i delikatnie mnie pocałował.Jego usta subtelnie muskały podrażnione miejsce,a ja mruczałam z zadowolenia.Moje serce łomotało z zawrotną prędkością,a stado motylków żwawo fruwało w dolnej części mojego brzucha.Wplotłam dłoń w jego aksamitne,miękkie,pachnące włosy,a drugą głaskałam go po ciepłym,zarumienionym policzku.On natomiast trzymał mnie w swoich ramionach z taką delikatnością,jakby bał się,że zaraz zniknę lub roztrzaskam się z hukiem jak porcelanowa filiżanka.Nie miałam takiego zamiaru.Chciałam trwać u jego boku przez wieczność,przeżywać z nim najwspanialsze momenty mojego życia,mieć gromadkę dzieci,piękny dom i psa..Wybiegałam marzeniami w daleką przyszłość.Traktowałam Nialla bardzo poważnie i mimo tego,że znaliśmy się krótko i nigdy nawet nie byliśmy na randce bardzo mi na nim zależało.
-Kocham cię-wyszeptałam,odrywając się od niego i wpatrując w jego cudowne oczy.Bardzo przypomniały mi przepiękny ocean,bezchmurne niebo albo oszlifowany diament mieniący się niebieskim kolorem.
-Ja ciebie też,Lottie-uśmiechnął się szeroko i splótł razem nasze dłonie.
****
-Możemy już jechać?-zapytała Eleanor,dotykając delikatnie mojego ramienia.Siedziałam wpatrzona w telewizor,ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej.Zastanawiałam się jak będzie wyglądać moje życie za te kilka godzin i chyba to nie było najlepsze rozwiązanie.Wzięłam głęboki wdech i skinęłam głową.Co ma być to będzie...
Postanowiłam nie zamęczać się pytaniami:"Co by było gdybym go nie poznała....Co by było gdybym nie poszła na tą imprezę.....Co by było gdybym nie bała się go,aż tak bardzo..." Nie było to łatwe i prawdę mówiąc nie wyszło mi.Nie potrafiłam od tak wymazać wszystkiego z mojego umysłu.Tak po prostu to siedziało w mojej głowie i za żadne skarby świata nie chciało się stamtąd usunąć.
-Wszystko będzie okej,zobaczysz.-oznajmiła Fizzy,trzymająca na kolanach jedną z bliźniaczek.
Coś ścisnęło mnie za serce,kiedy zdałam sobie sprawę,że mogę nie zobaczyć tak prędko moich ukochanych sióstr.Zarówno szatynka,jak i blondynka posłały mi szerokie uśmiechy,a mała Phoebe wtuliła się we mnie.Ściskałam ją mocno,a ona oplotła moją szyję swoimi niewielkimi dłońmi.
Tak bardzo nie chciałam jej w tym momencie puścić,moje oczy zaszły mgłą,a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.Wytarłam ją szybko i na moją twarz wstąpił delikatny,sztuczny uśmiech.Oczywiście nikt się nie zorientował,że coś było ze mną nie tak,ale Charlotte Elizabeth Tomlinson była mistrzem krętactw i oszustw,więc czego mogłam się spodziewać.
Wyściskałam porządnie każdego kogo napotkałam na swojej drodze.Daisy,Rudą,babcie-która swoją drogą dzisiejszego ranka bardzo na mnie nakrzyczała.Dopiero teraz dowiedziała się co jest grane i była naprawdę wściekła,ale wszystko się uspokoiło.Na szczęście byłam ukochaną wnusią i Elizabeth nigdy nie potrafiła się na mnie długo gniewać.Po tym jak udzieliła,zarówno mi jak i mojej mamie,reprymendę przytuliła nas mocno i powiedziała,że zawsze możemy na nią liczyć. W moje objęcia wpadł każdy z moich przyjaciół,Eleanor,Harry,Zayn,Liam,mój brat,mama,a nawet Matt.Na koniec,gdy już nie potrafiłam zapanować nad emocjami zawyłam i wtuliłam się w Nialla.
Blondyn mocno trzymał mnie w swoich ramionach,głaszcząc i całując w czubek głowy.Zaciskałam dłonie na jego koszulce i łkałam,tuląc się do jego torsu.Słuchałam najpiękniejszej melodii jaką dane mi było poznać,bicia jego serca.
-Cichutko,skarbie-szeptał do mojego ucha,muskając ustami mój policzek.Powoli zaczęłam się uspokajać.
-Prze-przepraszam.Denerwuję się.-mruknęłam,odsuwając się od niego.Zapewne z boku wyglądało to żałośnie,ale naprawdę nie potrafiłam się powstrzymać.
-Nie martw się,kochanie.-Jay podeszła do mnie,potarła moje ramiona i ucałowała w czoło,zakładając przy tym niesforne kosmyki moich jasnych włosów za ucho.Pociągnęłam nosem i chwyciłam torebkę w dłoń.
-Chodźmy.Chcę to już mieć za sobą.
****
Przywitałam się z szczupłą,wysoką kobietą.Zachowałyśmy się bardziej oficjalnie niż zazwyczaj.Jakby na to nie spojrzeć Val była w pracy,a szanowany prawnik całujący własną klientkę nie wygląda zbyt profesjonalnie.Usiadłam na marmurowej ławce i ze zwieszoną głową przyglądałam się zjawiskowo ciekawym butom.Serce dudniło mi w piersi jak oszalałe,obawiałam się,że zaraz ktoś może je usłyszeć.Dłonie zaczęły mi się pocić,a skurcze w żołądku wcale nie pomagały.Miałam ogromną ochotę by stamtąd uciec,gdzieś daleko,bardzo daleko.Ostatni raz omiotłam spojrzeniem twarze rodziny i przyjaciół.Byłam pewna,że nie prędko znów ich uściskam.Bałam się najbardziej tego,że kiedy będą już bezpieczni,a Black odejdzie w niepamięć znienawidzą mnie za wszystko co zrobiłam i słusznie.
-Val,przemów jej do rozsądku.-usłyszałam strzępki ich rozmowy-świruję,a przecież to jest już pewne,że ten gnojek skończy w kiciu.
Jak bardzo się mylili.To nie było wcale takie oczywiste,zwłaszcza teraz po tym wszystkim....
Po chwili zza jasnych,ogromnych drzwi wyszła kobieta.Wyczytała numer rozprawy i moje nazwisko,po czym wpuściła nas do środka.Razem z Valerie usiadłam na wyznaczonym miejscu i nawet nie śmiałam popatrzeć w stronę srogiej sędziny.Ostatni raz przyjrzałam się wszystkim świadkom.Najważniejszym z nim zdecydowanie był Black,który z parszywym uśmieszkiem przyglądał się mojej przerażonej osobie.Przeszedł mnie dreszcz i szybko odwróciłam wzrok.Dalej niedaleko niego siedział Toby McGonagall,który bardzo się dla mnie naraził,dając mi te (teraz już bezużyteczne) zdjęcia.Koło fotografa siedziała moja matka i Matt,Eleanor i Louis oraz reszta zespołu.Niall posłał mi pokrzepiający uśmiech,którego niestety nie byłam w stanie odwzajemnić.Strach mnie paraliżował,przed oczami znów pojawiła się scena z przed kilku dni.Doskonale pamiętałam jego rozwścieczone rysy twarzy i władczy ton.Po raz kolejny przeszła mnie fala dreszczy,a łzy niebezpiecznie zamajaczyły pod przymrużonymi powiekami.Wzięłam głęboki wdech i powróciłam do przyglądania się obecnym na sali ludziom.Mick siedział tuż obok Felicite,a zaraz obok nich czerwonowłosa Cindy,z którą tak dawno się nie widziałam.
-Wstawaj-szturchnęła mnie moja adwokat,a ja podniosła tyłek z krzesła.
-Jak się pani nazywa?Gdzie pani mieszka?Ile ma pani lat?-sędzina zaczęła zadawać pytania,a ja z trudnością przełknęłam ślinę.
-Nazywam się Charlotte Eiabeth Timlinson. Mieszkam w Doncaster.Za kilka dni skończę 18 lat-powiedziałam na jednym tchu,głosem w ogóle nieprzypominającym mój.
-Czy przyznaję się pani do......-miałam wrażenie,że serce zaraz wyskoczy mi z piersi,czułam na sobie wzrok Blacka,musiałam zrobić to co kazał i tak cholernie się tego bałam,że najpierw wyszeptałam ciche:"tak",a dopiero później się zorientowałam,że nikt poza mną tego nie słyszał.
-Tak-oznajmiłam na tyle głośno,że z pewnością każdy mnie usłyszał. Valerie posłała mi pytające spojrzenie,a ja z trudnością odwróciłam wzrok.Byłam zbyt przerażona by spojrzeć na moją mamę,na brata i na Horana. Wlepiałam wzrok w sędzinę i czekałam,aż w końcu z jej ust padnie wyrok.
-Czy chcę pani składać zeznania.Może pani także odmówić.-stwierdziła,a ja wybrałam tą drugą opcję.Usiadłam i przymknęłam powieki.Zamiast czuć się wolna,w końcu tym jednym głupim:"tak" zniszczyłam sobie życie,ale także uratowałam kogoś ważniejszego-całą moją rodzinę.Czułam się podle.Oszukiwałam każdego z nich,a najbardziej chyba siebie.Łzy cisnęły mi się do oczu,ale wiedziałam,że nie mogę się rozkleić,nie tutaj.
-Wysoki sądzie,czy ja mogłabym prosić o chwilę przerwy dla mojej klientki-rudowłosa adwokatka wstała ze swojego miejsca,a ja razem z nią.Sędzina na moje nieszczęście zgodziła się.Nie przypuszczałam,że coś takiego może się wydarzyć i byłam kompletnie nie przygotowana na rozmowę z nią w tym momencie,bo w końcu co miałam jej powiedzieć?"Hej Val,słuchaj,przyznałam się do tego,że jestem ćpunką,możemy już wracać do domu?" Raczej nie.
______________________________________________________________
BARDZO DZIĘKUJĘ za tak ogromną liczbę wyświetleń.Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę z tego,że tak często tutaj zaglądacie.Co do komentarzy-dziękuję Wam za to,że pozostawiacie po sobie ślad,jestem bardzo wdzięczna,chociaż przyznam szczerze,że nie jest ich wcale dużo.Wiem,że jest wiele lepszych opowiadań,ale skoro już to czytacie,to zostawiajcie po sobie jeden,nie koniecznie długi komentarz,wystarczy zwykłe:"Fajnie" lub coś w tym stylu.Zauważyłam,że na innych blogach się to przyjęło,więc postanawiam wprowadzić taki mały "szantaż",mianowicie chodzi mi o to,że jeśli pod tym postem pojawi się 10 komentarzy dodam kolejny rozdział.
Może to trochę nie fair z mojej strony,ale chyba mnie rozumiecie.
Chciałam szczególnie podziękować Agacie Nalborskiej za to jak bardzo mi pomaga w "zareklamowaniu" tego opowiadania.
Mam nadzieję,że Was nie zanudziłam na śmierć.Jeśli tak,to przepraszam.Wiem,że rozdział jest krótki i długo czekałyście,ale zrobiło się teraz ciepło i nie zamulam przed kompem tak często jak wcześniej.Mam nadzieję,że Wam się spoodobało!
Do następnego kochane xxx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No weź,bo się zarumienię<3333333333
OdpowiedzUsuńSzczerze?
Ten pomysł 10 komentarzy=nowy rozdział
to niewypał.
Jeśli bardzo bardzo bardzo bardzo(tak jak np. teraz:D)
chciałabym nowy rozdział to z Anonimowego skomentowałabym.
Wtedy te 10 komentarzy pojawiło by sie szybko,a ja mogłabym
przyczytać nowy rozdział:)
Aj lof juuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu<<<<<<333333333333333333333
No nie wiem co napisać...
ten rozdział jest...najlepszy ever.
Jak ona mogła sie przyznać?!
Mam nadzieję,że ta rudowłosa przekona
naszą NIEWINNĄ bohaterkę do powiedzenia prawdy.
Gdybym spotkała tego Black'a...
Nie,nie,nie...koniec z gotowaniem ludzi.
Jestem weganką,ale smażonym ćpunem bym nie
pogardziła.
Hahah...
Przez dzisiejszą noc nie będę spała.
Będę wymyślać co powie (jeszcze raz powtażam)
NIEWINNA Charlot.
Nie wiem czy już Ci to pisałam(pewnie tak)
Aj lof you <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<3333333333333333333333
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
Moim zdaniem powinna powiedzieć prawdę. Ja wiem, że się boi i wgl, ale i tak prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw. Co do rozdziału - fenomenalny. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNIE ŻYJESZ! LUDZIE SPINAĆ TYŁKI I KOMENTOWAĆ, BO JA NIE WYROBIĘ!
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudny. To wsparcie Nialla jest takie nicoqrkfdinevf0domkeoid <3 Normalnie dzięki Tobie jeszcze bardziej go kocham, hahaha.
Niech Lottie powie prawdę, no błagam. Ona nie może iść za kratki, bo ma być z Horanem, ma być dom z ogródkiem, dzieci i pies :D
Do następnego !
Już chcę następny♥ Co teraz będzie?! <3 <3 <3 Ale się boję! Gdy czytałam to na telefonie czułam się jakbym czytała książkę♥♥♥ Masz po prostu TALENT, TALENT, TALENT♥♥♥
OdpowiedzUsuńsuper!!! chcę następny!!
OdpowiedzUsuńcześć. zapraszam cię na 2 rozdział na life-is-a-trap.blogspot.com. mam nadzieję, że nasze opowiadanie ci się spodoba, jeśli tak - zaobserwuj nas, wyraź szczerą opinię, pozdrawiam - amy
OdpowiedzUsuńDAJ NASTĘPNY, AAA *.* ;*
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ JUŻ NASTĘPNY ROZDZIAŁ *__________*
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
Witaj :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział na http://ghost-gift-and-only-she.blogspot.com/ :)
A co do twojej historii :
Pierwszy raz czytam blog, w którym są siostry Louisa i to one grają jedne z głównych ról.
Mimo, ze rzadko czytam takie blogi ten naprawdę przypadł mi do gustu.
Masz tutaj, aż 27 rozdział więc nie skromnie życzę sobie, abym u siebie zdołała napisać równie dużo nie rezygnując z mojego opowiadania ♥
Jeszcze raz gratuluję talentu pisarskiego!
Sammi :)
Okej, czyli mój komentarz jest 10 soł spodziewam się niedługo kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńZaczęłam tego bloga czytać wczoraj po południu i doszłam do wniosku, że komentarz dodam pod najnowszym rozdziałem.
Powiem tak - UWIELBIAM TEGO BLOGA!!!!!! Historia mega oryginalna, ciekawie napisana! Mam tylko jedną uwagę - a mianowicie błagam, popraw miejscami swoją gramatykę i interpunkcję. Ja nie mówię, że cały czas są błędy, jednak no zdarzają się. Np. w czasownikach końcówkę "-ę" dodaje się tylko w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Jeśli ktoś mówi, że ktoś inny coś robi, na końcu jest zwykłe "-e" ("-Val,przemów jej do rozsądku.-usłyszałam strzępki ich rozmowy-świruję,a przecież to jest już pewne,że ten gnojek skończy w kiciu."; powinno być [...] ich rozmowy - ŚWIRUJE (bo ona, w sensie Lottie) [...]). "-ą" na koniec rzeczowników dodaje się tylko, jeśli mowa jest o jednej osobie. Natomiast (to było w poprzednich wpisach, w tym nic takiego nie zwróciło mojej uwagi) jeśli mówimy coś typu "opowiadałem DZIEWCZYNKOM (np. dwóm, trzem...) bajkę" używamy "-om".
Ja Cię tu wcale nie krytykuję, po prostu staram się pomóc :)
Do następnego rozdziału!
Zuza x
Jasne.Nie gniewam się ani nic z tych rzeczy.Wręcz przeciwnie BARDZO dziękuje za rady:)Moja interpunkcja i ortografia pozostawiają wiele do życzenia,ale w krótkim czasie nie zniweluję swoich błędów.Sama rozumiesz,do tego przede wszystkim trzeba ćwiczyć i to dosyć intensywnie.Ale praktyka czyni mistrza:)Będę zwracać na to uwagę i miejmy nadzieję,że się poprawię.Rozdział dodam dzisiaj(poniedziałek) lub we wtorek:)
UsuńCieszę się, że nie jesteś na mnie zła! :) racja, najważniejsze są ćwiczenia - ten blog jest na to świetną okazją!
UsuńCzekam x
Okey już jest ponad 10 :D A teraz dawaj nexta. Niech to się już skończy niech ona nie trafi do kicia i załtwi tego kretyna! Błagam :(.Pisz pisz pisz ! Masz moze twittera ?
OdpowiedzUsuńChciałabym móc sie z tb jakos skontaktowac xd
@JustNikaPlease
jejku,wszystko od początku do końca jest takie śliczne...poczynając od boskiego Sheeran'a po biedną Lottie bez wyjścia.masz ogromny talent,dziewczyno i mogę tylko dziękować,że natrafiłam na to opowiadanie.jestem cholernie ciekawa co teraz będzie! mam nadzieję,że Lott zmieni zdanie i dostanie się im za to wszystko.
OdpowiedzUsuńPS.McGonagall,Black...Harry Potter everywhere! <3
Heloł. Czytam to od niedawna i muszę przyznać,że świetny ten twój blog a poza tym powinnaś dodać nn bo jest już 10 :-D
OdpowiedzUsuńMargaret-imagine.blogspot.com