piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 8

[ z perspektywy Niall'a]
Przyglądałem się jej kolejny raz jak śpi .Czy to nie było dziwne? Zakradałem się w środku nocy do salonu i patrzyłem jak delikatnie się porusza, blask księżyca padał na jej piękną twarz,długie rzęsy rzucały cienie na różowawe policzki ,a ja mogłem tylko tam stać i wyobrażać sobie ,że właśnie leżę obok niej,wplątuje palce w jej długie,blond włosy i delikatnie się uśmiechając całuję jej usta,szyję,przygryzam ucho,a ona nie protestuję.Czuję jej oddech na sobie mimo tego ,że to nie dzieję się na prawdę. Jestem w niej zadurzony i dopiero teraz to do mnie dotarło .Najgorsze w tym wszystkim było to,że nie mogłem się do niej zbliżyć,Loui by mnie zabił.Tak bardzo chciałbym,żeby ona czuła to samo,żeby trzymała mnie za rękę przez resztę mojego życia ,tak jak to robiła podczas kolacji.Żeby jej oczy uśmiechały się tylko do mnie, a jej usta smakowały moich,co noc,co dzień ,co chwilę .
-Nialler co ty tu robisz ? - podskoczyłam na dźwięk tych słów,właśnie zostałem przyłapany .
-Liam...Ja...ja nic...Chciało mi się siusiu -odparłem jąkając się ,nie wiedziałem jak się wytłumaczyć ,co powiedzieć. Szatyn zaśmiał się cicho.
-Mnie nie oszukasz stary ,wiem ,że cię do niej ciągnie -odparł wskazując palcem na kanapę,gdzie leżała blondynka . Jęknąłem.
-Ale nie powiesz nikomu ,nie ? Liaś obiecaj -poprosiłem.
-Ja nie powiem ,ale ty tak .Niall nie ma się czego wstydzić ,nie masz10 lat ,to normalne ,że podoba ci się jakaś dziewczyna. -stwierdził.
-Nie rozumiesz ,nic nie rozumiesz .To siostra Lou -mruknąłem-On mnie zabiję ,wiesz jak ją kocha .
-Serce nie sługa mały.A on przecież zrozumie,sam też jest zakochany.-odparł . Może i miał rację, teraz musiałem tylko pomyśleć,nad tym wszystkim,przespać się z tym .A co jeśli ja już się zdecyduję ,a ona..ona da mi kosza. Nie,nie ,na pewno tak nie będzie.Odgoniłem czarne myśli i wróciłem do jej pokoju,wpełzłem pod jej kołdrę, zasnąłem z myślą o niej .
****
-Ludzie dajcie mi spać -warknąłem chowając twarz pod poduszką,ktoś strasznie hałasował.
-Niall strasznie cię przepraszam, śpieszę się do szkoły -oznajmiła Lottie,  w końcu to była jej sypialnia i mogła robić tutaj co chce i kiedy chce ,
-Spoko.Myślałem ,że to Louis ,on lubi budzić ludzi nad ranem dźwiękiem patelni i przykrywki od garnka albo wiadrem z wodą .-stwierdziłem,co spowodowało śmiech u blondynki.
-Doskonale o tym wiem. Dobra mam te ciuchy .Jeszcze raz przepraszam Niall - Charlotte podeszła do mojego łóżka,wygramoliłem się spod tych wszystkich prześcieradeł,poduszek i kołder.
-Miłego dnia -poczułem jej delikatne usta na moim policzku .  Zapewne przybrałem kolor soczystego,dojrzałego buraka,jak zwykle.Charlotte delikatnie się uśmiechnęła ,nie wiedziałem co zrobić,ona chyba z resztą też .
-Teraz,to już jestem pewny ,że będzie miły -wypaliłem,kiedy wychodziła ,Od kiedy jestem takim "flirciarzem" ?Uwierzcie mi powiedzenie czegoś takiego dziewczynie to dla mnie niezły wyczyn, jestem raczej nieśmiałym wiecznie rumieniącym się chłopczykiem ,niż kobieciarzem .
-Dla mnie też -powiedziała ,zamykając za sobą drzwi . Tak, to był idealny początek ,jakże wspaniałego wtorku . 

[ z perspektywy Charlotte ]
Co ja zrobiłam ? Pocałowałam go,co prawda w policzek ,ale to też się liczy. Z reszta chyba mu się podobało,albo powiedział tak ,żeby mnie nie urazić.Cholera !Nie wiem.Postanowiłam o tym nie myśleć,schować to gdzieś na dnie mojego umysłu ,aby pozwoliło mi się skupić na sprawach szkolnych i sytuacji z Mickiem .Jako ,że zostałam upomniana o ciepłym ubraniu  z powodu tylko kilkustopniowej temperatury założyłam : to  .Louis ,który zostałby wykastrowany przez naszą rodzicielkę,za jakąkolwiek rysę na naszym zdrowiu wziął sobie to do serca i od wczoraj uważnie  nas pilnował ,co nie za bardzo przypadło mi do gustu. Od rana tylko rozkazy: "zjedz do końca śniadanie ,bo zasłabniesz " , " weź czapkę,bo się przeziębisz " ,"uważaj na tą rozjebaną głowę " ,"trzymaj się z daleka od tego chuja" i tak w kółko ,gorzej niż Jay .Współczuję jego jeszcze nieplanowanym i nienarodzonym dzieciom,na prawdę.Z moją pękniętą czachą było już w sumie wszystko okej , tabletki przeciwbólowe działają cuda,kiedy Eleanor robiła mi świeży opatrunek musiała pozbyć się kępki moich włosów,niestety,ale jest ich na tyle dużo ,że nie widać różnicy.Na szczęście,gdyby tak nie było zniszczyłabym jej tą piękną facjatę .To chyba zrozumiałe,nikt nie chciałby chodzić z łysiną na czubku głowy .Jak najszybciej się dało wybyłam z domu,włożyłam słuchawki do uszu,włączyłam moją ulubioną piosenkę Ed'a Sheeran'a U.N.I i poszłam z buta do szkoły.Czekał mnie długi,cholernie długi i ciężki dzień . 
[ z perspektywy Eleanor ]
- myślisz ,że dobrze zrobiłem ? -zapytał zestresowany .
-Z czym Loui ? -odparłam
-No wiesz ,z tym ,że pozwoliłem jej iść do szkoły ,a jeśli on coś jej zrobi -mruknął.
-Lou skarbie,myślisz ,że jeśli byś jej zabronił,to coś by zdziałało,ona jest równie uparta jak ty.Zawsze postawi na swoim.Poza tym chyba nikt nie byłby na tyle głupi ,żeby pobić swoją najlepszą przyjaciółkę na środku korytarza,przy nauczycielach Wtedy,kiedy ją wywrócił był na haju i mam nadzieję ,że nie działał z premedytacją .Lottie jest na prawdę mądra,nie pozwoli skrzywdzić swojej rodziny i siebie pewnie też -oznajmiłam
-Masz rację -powiedział .- A teraz uśmiech proszę -stwierdziłam.Co prawda było to lekko sztuczne i wymuszone ,ale nie czepiałam się ,miał powody to smutku .
-Kocham cię Eleanor -nasze usta złączyły się w jedność, całowaliśmy się zachłannie,nasze języki toczyły zaciętą walkę między sobą ,jęknęłam gdy poczułam jak jego duże dłonie zaciskają się na moich pośladkach ,moje palce wplątałam w jego zmierzwione włosy.Poczułam jak unoszę się nad ziemią,by po chwili znaleźć się w jego ramionach,nasze wargi nadal do siebie przylegały,wyszliśmy na górę, ostrożnie po schodach.W duchu dziękowałam Bogu ,że nikogo nie było w domu .Pomogłam mu otworzyć drzwi od "naszej" sypialni,delikatnie wylądowałam na materacu ,jego umięśnione ciało ocierało się o moje,usta błądziły po szyi ,dekolcie ,twarzy, a ja wcale nie byłam mu dłużna ,pozbyłam się jego koszulki i "przyssałam " się do jego torsu. Szybko pozbyliśmy się ubrań ,napawaliśmy się swoją bliskością błądząc dłońmi po nagich,rozpalonych ciałach,sprawiając sobie ogromną przyjemność .Uśmiechnięty szeroko szatyn górował nade mną ,ucałował subtelnie czubek mojego nosa  i spojrzał głęboko w oczy ,niebiesko-zielone tęczówki,które za każdym razem sprawiały ,że się rozpływałam ,w tym momencie pytały o zgodę.Lekko uniosłam głowę,by móc wpić się w jego malinowe usta.Wszedł we mnie ,jęknęłam gardłowo ,nasze oddechy przyśpieszały ,ruchy także,jęki odzwierciedlały rozkosz i podniecenie ,długie,namiętne pocałunki zagłuszały nasze wykiwane imiona .
-Kocham Cię Louis -oznajmiłam ,kiedy byłam u kresu wytrzymania.
-Kocham Cię El - powiedział wpijając się w moje usta . Wspólnie szczytowaliśmy .Opadliśmy zmęczeni na łózko, nasze dłonie były razem splecione,a twarze zwrócone ku sobie .
-Jesteś taka piękna -szepnął wtulając się we mnie i zanurzając nos w moich włosach.Był taki ciepły i pięknie pachniał,przymknęłam powieki delektując się nim,jego bliskością.Usłyszałam trzask drzwi i głośny krzyk Harry'ego -"Już jesteśmy".  W pośpiechu wrzuciłam na siebie pogniecioną koszulkę i szare rurki , włosy starałam się szybko ogarnąć.
-Już idziemy -odkrzyknął Lou .Zbiegliśmy po schodach dokonując ostatnich  poprawek w naszym wyglądzie.Weszliśmy do salonu,gdzie nasi przyjaciele leżeli rozwaleni na kanapie, Niall z miską popcornu i puszką piwa , Liam sms-ował zapewne z Danielle która jest w L.A na występach .Zayn ,jak to często mu się zdarzało wpatrywał się w telewizor,ale tak na prawdę zawzięcie o czymś myślał,Harry jak zwykle kombinował co by tu zrobić .Fizzy siedziała obok farbowanego blondyna ukradkiem podbierając mu jedzenie .Loczek wybuchł śmiechem,kiedyś postrzegł ,ze już zmaterializowaliśmy się na dole .Reszta także zaczęła chichotać.
-Czego cieszycie japy ?-zapytałam zdziwiona.
-Jak to z czego ,my już tam wiemy co wyprawialiście w sypialni-odparł poruszając zabawnie brwiami .
-Tak a skąd ? - powiedziałam .
-El to proste,masz na sobie t-shirt odwrócony na lewą stronę, tylko jedną skarpetkę ,która w dodatku  należy do Louis'a- popatrzyłam na swoje stopy i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę,że mówi prawdę - Wasze włosy są w okropnym nieładzie,a Tommo ma malinkę na szyi .Mam kontynuować ? -ze śmiechem na ustach oznajmił Malik,a wszyscy go poparli.
Razem z Lou wybuchliśmy śmiechem,stanęłam na palcach, wpiłam się w jego usta i dosiadłam do szatynki ignorując docinki Mulata i Styles'a.Było mi jej szkoda,dzisiaj rano,kiedy tylko się obudziła rozpętała się okropna awantura,mój chłopak miał rację,gdyby na nią nie na wrzeszczał,kto wie ,może znów sięgnęła by po narkotyki,ale z drugiej strony mógł okazać jej trochę więcej serca . Fizzy oparła głowie o moje ramię.Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jak się czujesz mała ? -zapytałam.
-Mam okropnego kaca,ale należało mi się -odparła .
Resztę południa spędziliśmy rozmawiając,grając w xbox'a kinect i oglądając telewizję.
Śmialiśmy się do bólu brzucha ,kiedy Horan i Li toczyli walkę taneczną .
Nagle coś huknęło,drzwi frontowe trzasnęły.Przez salon przebiegła Lottie,wdrapała się na górę po schodach i tyle ją było widać.
-Pójdę do niej-westchnął Louis.
-Nie,ja to zrobię,tak będzie bezpieczniej -odparł Nialler i ruszył za blondynką na górę.
-O co mu chodziło ? -mruknął zdezorientowany Tommo.Wzruszyliśmy ramionami,domyślałam się o  co mogło mu chodzić,ale nie chciałam urazić mojego Louisi'ego.Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Wszystko będzie dobrze -szepnęłam .
______________________________________________________________________
Dosyć późno pojawił się ten rozdział,za co ogromnie przepraszam,mój mózg jest nieco przegrzany,przez co moja wena twórcza wyparowała .
Zaczęły się dzisiaj ferie.JUHUUUU ! Jak ja się ciesze ,że moje województwo ma je w tym roku najwcześniej.
Pojawiły się gify w tym rozdziale,pewnie w następnych też będą. Osobiście uwielbiam czytać opowiadania,w których znajdują się animację,więc postanowiłam ,że u siebie też zacznę je dodawać .
Przepraszam jeśli nie przypadła wam do gustu scenka +18 między Louis'em i Eleanor.Nie mam doświadczenia wpisaniu takiego typu sprawach,więc okażcie mi trochę zrozumienia  .
I Hope you like it
Do następnego xx + Dobrego wypoczynku życzę ! <3 

6 komentarzy:

  1. Piszesz cudownie, serio. Z niecierpliwością czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;*
    http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com/2013/01/rozdzia-9-obudzia-sie-ktos-powiedzia.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział-tak jak inne!czekam z niecierpliwością!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com/2013/01/rozdzia-10-odczytanie-jej-chwile-mi.html ! dziesiątka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się przeczytać wszystkie rozdziały i oczywiście pozostawić komentarz. :* Dziękuję xx

      Usuń
  4. Ciekawa co się znowu stało, czekam na następny C:

    OdpowiedzUsuń