niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 19


Muzyka
-Zatańcz ze mną,proszę-nudził mnie Horan.Byliśmy w klubie w trochę większym od Doncaster mieście.O dziwo mama pozwoliła mi i Fizzy zabalować i puściła nas razem z chłopcami i Eleanor.W końcu było co świętować.Siedziałam na czerwonej,skórzanej sofie i popijałam słodkiego drinka.Głośna muzyka dudniała,w około bawił się tłum ludzi.Był to jeden z bogatszych i bardziej ekskluzywnych lokali.Wielkie,ozdobne loże dla gości,ogromny parkiet,dwa,olbrzymie bary i świetny wystrój.Różnego rodzaju światła no i wspaniały podest dla ciemnoskórego Dj'a.
-Mówiłam ci,że nie umiem-odkrzyknęłam,a blondyn posmutniał i wydął dolną wargę.
-No dobrze-chwyciłam jego dłoń,w końcu leciała piosenka Biebera,którego mój chłopak wprost uwielbiał. Zaczęliśmy tańczyć, na początku nie szło nam najlepiej,ale później rozkręciliśmy się i nie liczyło się już nic oprócz muzyki i naszej dójki.Wiłam się koło niego jak dzika kotka, on uśmiechnięty od ucha do ucha śpiewał tekst piosenki.Utwór zmienił się na bardziej skoczny,więc musieliśmy przyśpieszyć tempo.Po kilkunastu długich i męczących minutach zeszłam z parkietu i skierowałam się do baru.
Drinki MALIBU.  zdjęcie-4 razy Malibu poproszę-powiedziałam głośno uśmiechając się do barmana.Szczerze mu współczułam, miał masę roboty.Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się donieść w całości alkohol do stolika,gdzie Fizzy gawędziła z moim chłopakiem.Wręczyłam im drinki i obserwowałam bawiących się w tłumie przyjaciół.
-Wiesz, że ja nie mogę-mruknęła szatynka,a ja pokiwałam głową.
-Jeszcze nikomu nigdy jeden nie zaszkodził-odparłam,a ona wyszczerzyła się i pociągnęła zdrowy łyk. Jej też się coś od życia należy.Nie tylko ja przez ten ostatni rok cierpiałam,ale ona także.Poza tym teraz do listy jej problemów doszedł Mick,za co miałam szczerze ochotę go zabić.Zrobił się z niego straszny dupek i egoista. Bardzo mi było przykro z tego powodu, kiedyś on dużo dla mnie znaczył,był jak brat,a teraz zmienił się i nie miałam zamiaru się z nim zadawać,już nigdy więcej.
-Nie zadręczaj się tylko chodź zaszaleć-szepnął mi do ucha Nialler.Wypiłam całą różową ciecz za jednym zamachem i ruszyłam na parkiet z blondynem.
***
Kolejne dawki alkoholu trochę przyćmiły mój umysł,Horan odprawiał jakiś dziwny taniec kompletnie zalany w trupa,Fizzy na szczęście była trzeźwa,czego nie można było powiedzieć o Eleanor,Louisie,Zaynie,a już na pewno nie o Harrym,który miział się z jakąś seksi blondyną niedaleko ubikacji.
-Dzieciaki zbieramy się,już 3 nad ranem-zarządził Liam.
Wszyscy wydali z siebie jęk i poprosili go byśmy mogli zostać trochę dłużej.
-Za 10 minut wszyscy przed klubem,jasne?-oznajmił i wyszedł.10 minut? Czy on zwariował,jakaś godzinka jeszcze by się przydała.Ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć zamieniając się partnerami,najpierw dziko pląsałam(tańcem nie można było tego nazwać) z blondynem,później wpadłam w łapska Zayna,a na końcu mojego brata.
-Nie wiedziałem,że się tak dobrze ruszasz,siostra-musiał krzyczeć bym go usłyszała.Wybuchłam śmiechem.
-Ale ja nie umiem.....
-Umiesz i się nie kłóć,Tommo ma zawsze rację
Powoli zbliżał się nasz koniec zabawy.Przepychając się przez tłum wyszliśmy z klubu.Na zewnątrz czekał na nas Daddy,był nieco niewyraźni....albo to mi dwoiło się w oczach.
-Gdzie Harry?-zapytał,a my wybuchliśmy śmiechem.Został w środku.
*Z perspektywy Felicite*
-Nie martw się Li,ja po niego pójdę,a ty się nimi zajmij-oznajmiłam,wskazując na pijanych przyjaciół.
-Och..Dzięki ci Fizzy.Poradzisz sobie z nim,z tego co widziałem na razie zajęty jest kimś innym-wywrócił oczami.
-Jasne,jeśli nie dam sobie rady wrócę po ciebie-stwierdziłam i weszłam z powrotem do lokalu.Najpierw sprawdziłam naszą loże,ale świeciła pustkami.Następnie poszłam pod bar,ale tam też go nie znalazłam.Na parkiet nie zamierzałam się pchać,bo było tam chyba z 300 ludzi i na pewno bym go nie zauważyła.Postanowiłam sprawdzić jeszcze tylko ubikacje i zwijać się  z powrotem.Weszłam do męskiej i zaczęłam sprawdzać.Niestety Harolda tam nie było.Miałam już wychodzić,ale coś mnie podkusiło by sprawdzić jeszcze damską toaletę.
http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/253192_455934427810600_1895812779_n.jpg-Harry?Jesteś  tu ?-zapytałam.Ktoś mruknął,a za chwilę z jednej z kabin wyszedł roznegliżowany Loczek,jego kędziorki sterczały jakby go ktoś poraził prądem,miał założony podkoszulek tył do przodu i nie zapięte spodnie.Zaraz za nim stanęła jakaś blondynka w krótkiej sukience,którą musiała obciągnąć bym nie podziwiała jej koronkowej,czarnej bielizny.                                                     -Czego chcesz?-warknęła i chwyciła Stylesa za przedramię.
-Przyszłam po niego-wskazałam na chłopaka i posłałam jej promienny uśmiech.Już suki nie lubię.
-Wątpię by zadawał się z kimś takim jak ty-prychnęła.
-Naooomi przesztań-popatrzył na nią gniewnie,a ona założyła ręce na piersi.Poczułam się tak..miło?Wstawił się za mną,a nie czekał aż blondyna zmiesza mnie z błotem,mimo tego,że był zalany.
-Czo się stało,Feeel?-zapytał.
-Wszyscy na ciebie czekamy,bo jedziemy już do domu-oznajmiłam.
-Okeeeej,chooooooodź iziemy- złapał mnie za rękę -Cześ Naoomi
Nagle poczułam jak coś,a raczej ktoś szarpnął mnie za włosy. Odwróciłam się do tyłu i puściłam dłoń chłopaka.
-O co ci chodzi ? -warknęłam.
-On jest mój.
-Nie zamierzam ci go zabierać,idiotko-odparłam,a ona zamachnęła się,zrobiłam unik by nie oberwać po twarzy,a ona okręciła się wokół własnej osi i upadła na pupę.Powinna pamiętać o tym,że kiedy alkohol pulsuje w żyłach nie wskazane są gwałtowne ruchy.
-Harry zostań ze mną,nie idź z nią-dziewczyna jęknęła.
-Ja wrazzzam do domuu.Naooomi iź spaź- mruknął, ponownie splótł swoje palce z moimi i wyszliśmy.Chłopak miał problemy z grawitacją i przewrócił się kilkakrotnie zanim doszliśmy do samochodu.Razem z Paynem wpakowaliśmy naszych poskramiaczy drinków do ogromnej taksówki i po niecałej okropnie nudnej godzinie jazdy wysiedliśmy pod domem.Niestety jedyną osobą oprócz nas,która nie odpłynęła do krainy Morfeusza był kierowca.
-Może wam pomóc dzieciaki?- zapytał.
-Nie chcemy sprawiać kłopotu...
-Jaki to kłopot?Mało razy to się do mieszkania upitych klientów?Trzeba było ich kłaść do wyra i pozamykać drzwi i wychodzić przez okno.-oznajmił mężczyzna po 60-tce.Chwycił Nialla pod pachy i zaczął go targać do domu.Nie powiem,komicznie to wyglądało.
-Boże,dzięki Ci,że jest ciemno i wszyscy śpią,bo tak to Simon by nas pozabijał..-stwierdził Daddy przerzucając sobie Louisa przez ramię,a ja zachichotałam.Zaglądnęłam do środka pojazdu i wyciągnęłam pierwszą osobę z brzegu.Na moje nieszczęście był to Harry,który do najmizerniejszych nie należał.Nie był gruby,to oczywiste,tylko umięśniony,a jak wiadomo mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk.Oparłam go o pojazd,zarzuciłam jego rękę na moje ramie i objęłam go w pasie.Zaczęłam powoli zmierzać w stronę furtki.Loczek szurał czubkami butów po chodniku.Upss..ktoś tu będzie musiał odwiedzić obuwniczy i zakupić nową parę.Było trudno,ale doszłam z nim do domu,po drodze minęłam tęgiego pana,który niemal od razu mnie dogonił dźwigając Zayna.Można powiedzieć,że cienias ze mnie,ale trudno,kobieta nie musi być strongmenem.
-No dawaj Harold,podnieś te kopyta-powiedziałam do niego,kiedy przyszło nam zmierzyć się ze schodami.Styles w ogóle nie kontaktował i jak sie można domyślić nie spełnił mojej prośby.
Usiadłam na pierwszym stopniu i to samo zrobiłam z ciałem Harry'ego.Podnosiłam się co schodek do góry ciągnąc go za sobą,no i udało się nam..mi.Podniosłam się z ziemi i zaniosłam go do sypialni,rzuciłam na łożko obok Nialla,nie zrobiłam tego zbytnio delikatnie,przecież i tak nic nie czuł.Ściągnęłam mu kurtkę i te nieszczęsne buty,z którymi długo się męczyłam,bo Loczek zamiast zawiązać je jak każdy cywilizowany człowiek porobił supły.Kiedy uporałam się z problemem do pokoju wszedł Liam.
-Zaniosłem Lottie do ciebie,może tam spać?-zapytał.
-Jasne,wszyscy już u siebie?
-Tak.Dobranoc Felicite
-Dobranoc Liaś- chłopak posłał mi lekki uśmiech i zniknął za drzwiami.Zgasiłam światło i poszłam w jego ślady.
-Feeeeeeliisss zaszeekaj- usłyszałam zachrypnięty głos Harry'ego i momentalnie zawróciłam.Mimo iż było ciemno widziałam,że usiadł i zaczął wstawać.Nieudolnie,bo spadł z impetem na dywan.
-Hazz,spokojnie-mruknęłam dźwigając go z powrotem na materac.
-Gooorązzzoo mi-westchnął próbując ściągnąć koszulkę.
-Nie szarp tak,pomogę ci-chwyciłam go za ręce i uniosłam je do góry.
-Trzymaj je tak-mruknęłam i ściągnęłam jego t-shirt.Pozbyłam się także jego obcisłych spodni,z którymi nie  było tak łatwo,bo przyległy do jego ud jakby ktoś przykleił je na kropelce.
-Teraz możesz już iść spać?-zapytałam układając ubrania obok na krześle.
-Nieee jeesstem pewny-mruknął,a ja zaśmiałam się.
-Co mogę dla ciebie zrobić?
-Hmm...przeszytaj mi bajkee
-Dobrze.-odparłam i po pierwszych trzech zdaniach o przygodach Kubusia Puchatku Lokers tak po prostu zasnął.Wstałam i ziewając ruszyłam do swojego pokoju.
-Dobrej nocy chłopaki- szepnęłam i po cichutku się wymknęłam.Niestety po ciężkim dniu nie mogłam zaznać odrobiny przyjemności i położyć się normalnie w łóżku,bo Lott leżała rozłożona jak królewna,a raczej jak rozjechany placek.Przebrałam się w piżamę i znalazłam sobie odrobinę wolnego miejsca.
Drogi Morfeuszu przybywam do twej uroczej krainy.
__________________________________________________
Heeeej :* Rozdział szczerze mówiąc średnio mi się podoba,ale nie ja jestem tutaj od oceniania,tylko wy i mam nadzieje,że wam jednak przypadł do gustu.Teraz czeka mnie troszku ciężki tydzień,trzeba nadrabiać materiał (dla niewtajemniczonych byłam chora),napisać zaległe sprawdziany,odrobić prace domowe,przepisać zeszyty+wszystko co mi zadadzą w następnym tygodniu i te cholerne testy..!-.-
Ale nie martwcie się postaram się znaleźć czas na bloga i napiszę coś na pewno.
Przepraszam za błędy i dziękuję za to,że czytacie,zaglądacie i komentujecie.Jestem bardzo wdzięczna :D
Do następnego xx

6 komentarzy:

  1. Mi się podoba bardzo <3 Wszystkie twoje rozdziały są świetne *.*
    Czyżby Felicite i Hazz ? XD Podoba mi się <3

    jakkochatowroci.blogspot.com - zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z tą u góry:DPsesytas i bajecke:D
    Świetnie<.3

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo podoba mi się wygląd bloga ♥

    Z góry przepraszam za spam!

    ''Jestem inna niż oni,choć często zachowuję się tak samo podle. Spytacie, czemu inna? Wcale nie jestem bogata, nie mieszkam w willi z 30 sypialniami i basenem. Można powiedzieć, że jestem raczej biedna, mieszkam z mamą w wielkim, starym wieżowcu na obrzeżach miasta. Dobrze się uczę, choć innym wmawiam zupełnie co innego. Nie noszę ciuchów za 1 000 funtów. Faktycznie mam firmowe ciuchy. Skąd? Odpowiedź jest prosta. Lumpeksy.
    Pewnie teraz zastanawiasz się dlaczego mnie lubią? Za mój charakter? NIE. Za wygląd? BŁĄD. Po prostu nic o mnie nie wiedzą, taka jest prawda.''

    Zapraszam na http://let-me-see-beneath-your-beautiful.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Huh, przeczytałam całego bloga za jednym zamachem i muszę stwierdzić, że jest genialny! :D
    Dodaję do obserwowanych, będę wpadać.

    iamhorangirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Felicite i Harry *.* Już czuję ten paring. I już widzę kolejne foszki Tomlinsona, jeżeli by do tego doszło. :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląd bloga to ty masz świetny :3




    Ból? Płacz? Smutek? Złość? Nienawiść? Te uczucia towarzyszyły Maggie i Louisowi przez całe dzieciństwo. Czego życie ich nauczyło a czego jeszcze nie? Czy dadzą sobie radę? zobacz na http://life-isnt-an-mp3-player.blogspot.com/ mam nadzieję ze zostaniesz z nimi na dłużej xx

    OdpowiedzUsuń