wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 16

Muzyka 
-Nie martw się mała-Szatynka posłała mi szeroki uśmiech.Nagle nasza rozmowa przez skype'a została przerwana z powodu obciążenia sieci.Miałam ochotę rzucić laptopem gdzieś w kąt.Nie zdążyłam nawet jej podziękować za to,że mnie wysłuchała,doradziła,po prostu za to,że była przy mnie duchowo.Nigdy nie widziałyśmy się na oczy,a mimo tego zaprzyjaźniłyśmy się.Ufałyśmy sobie i to było najważniejsze. Opadłam na łóżko ciężko wzdychając.Nie poszłam do szkoły,znowu.Zaczęłam ją totalnie olewać,niedługo koniec roku,jeśliby mnie wywali nie wybaczyłabym sobie tego nigdy.Nie byłam złym uczniem,wręcz przeciwnie moje oceny były wzorowe.Jedyną moją wadą jeśli chodzi o to było wagarowanie.Tak,coraz częściej mi się to zdarzało i dziwiłam się,że żaden nauczyciel,czy dyrektor nie zwrócił mi uwagi. Wszystko pewnie dlatego,że byłam siostrą sławnego Louisa Tomlinsona,co stwarzało taką jakby barierę ochroną.Z jednej strony był to plus,a z drugiej ogromny minus.Ja byłam sobą,zwykłą może trochę zagubioną Charlotte i nie chciałam być oceniana przez pryzmat tego kim są moi przyjaciele,czy rodzina.Co z tego,że większość nastolatek wiedziała kim jestem.Miałam wielu kolegów,znajomych,ale tak naprawdę żadnego prawdziwego przyjaciela tutaj w Doncaster.Przedtem było inaczej,lepiej? Chyba tak. Mogłam być sobą i moi bliscy to doceniali, a teraz muszę się hamować,uważać na to gdzie i z kim się pokazuję,bo przecież najważniejsze było to co  ludzie powiedzą......Nie znosiłam czegoś takiego.Miałam to głęboko w czterech literach,ale od tego też zależało dobre imię mojej rodziny,na której pomimo wszystko bardzo mi zależało.Och...Dlaczego to wszystko musiało być takie trudne i skomplikowane? Słuchając głosu Eda Sheerana  zasnęłam.
Muzyka
Ujęłam jego twarz ,która wręcz emanowałam miłością i radością w dłonie.Rozżarzone do czerwoności policzki parzyły moje opuszki,piękne,morskie oczy świdrowały spojrzeniem,a usta wyginały się w szerokim uśmiechu.Pragnęłam tak bardzo jego bliskości.Nasze twarze zbliżały się do siebie z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej rozpalona.Kiedy nasze wargi złączyły się zniknął,wyparował.Wszędzie panowała ciemność,irytujący,szydzący śmiech roznosił się echem po pomieszczeniu.Upadłam na ziemię rzewnie płacząc.
Give me love like her
Rozdzierający ból w klatce piersiowej,płytki szyki oddech łzy.On,uśmiechnięty i szczęśliwy w ramionach innej.
No I just wanna hold ya
Szpital.Drażniący nozdrza zapach,dźwięk miliona urządzeń.Jego widok.Blady i słaby.Delikatny uśmiech,pisk maszyn. Koniec. Jedyne dwa wyrazy cisnące się na usta:Kocham cię.

Give a little time to me,or burn this out

-Mama ?-kobieta wpatrywała mi się zszokowana  i wystraszona.
-Dlaczego płaczesz? -dotknęła dłonią mojej twarzy,a ja odskoczyłam.Parzyła.Jej ręka była wrząca.Łzy zalewające moje policzki sprawiały,że miejsce gdzie jej palce dotknęły moją skórę zaczęło niemiłosiernie piec i szczypać.
-Jesteś taka lodowata......-szepnęła. Nie rozumiałam o co w tym wszystkim chodzi.Byłam przerażona.
-Mamo przytul mnie -stwierdziłam,jedyne czego chciałam to czuć się bezpiecznie.Od razu znalazłam się w jej ramionach. 
-Love me.....

 Zerwałam się z łóżka cała zlana potem.Trzymając się za serce,które chciało wyskoczyć z klatki piersiowej analizowałam wszystko co się wydarzyło.
-Jezus Lottie wszystko  w porządku ?- do pokoju wpadła Eleanor.
-Zostaw mnie ...-szepnęłam odsuwając się gdzieś w kąt.Całym moim ciałem zawładnęły okropne wstrząsy i napady drgawek.
-Charlotte...Spokojnie-dziewczyna podeszła do mnie.
-Zostaw! Zostaw mnie! -zaczęłam krzyczeć i wierzgać kończynami,byleby tylko nie znalazła się za blisko mnie.
Calder była równie przerażona,co ja,a może tylko mi się wydawało. Wybiegła z pokoju,a ja odetchnęłam z ulgą,czekając aż scenariusz się zmieni i znowu znajdę się w jakimś innym miejscu zalana morzem łez i rozdartym na milion kawałeczków sercem.
Nic ,jedno wielkie nic.Nadal jestem w tym samym pokoju,w tym samym koncie,w tym samym czasie,z tymi samymi uczuciami.Wstaję na chwiejnych nogach.Słyszę krzyk,ląduję na ziemi. Ciemność.

Ktoś mną szturcha.Czuję się mokra..?Uchylam delikatnie jedną powiekę i od razu tego żałuję,jasne światło sprawia,że zaczynam łzawić,sama już nie wiem co się ze mną dzieję.Płaczę?Chyba tak.Leżę na czymś twardym,bodajże na podłodze.Obracam na bok,sycząc z bólu.Słyszę czyjeś głosy,szmery.Błagam Boga by to wszystko się już skończyło,bym obudziła się w mięciutkim łóżku obok Nialla ,który tuli mnie do siebie i mówi:"To tylko koszmar.Jestem przy tobie"
Siadam i opieram się o coś dysząc. Czuję suchość w ustach,ktoś gładzi mnie po włosach.Słone łzy tworzą ścieżkę na moich policzkach spadają na podłogę lub suną w dół po mojej szyi powodując ciarki na całym ciele.
-Co-co się stało?-Mama? To ona? Czy kolejne złudzenie?
-Gdzie ja jestem ?-wydusiłam z siebie nadal nie otwierając oczu.
-Spokojnie jesteśmy przy tobie,Lott.To był tylko głupi koszmar-uchylam powieki. Nialler posyła mi pełne zmartwienia spojrzenie,to on jest właścicielem tych słów.Podnoszę się i przytulam go z całych sił.Omiatam wzrokiem pomieszczenie,w którym aktualnie  się znajduję.Salon,ta sama kanapa,te same zdjęcia,meble,ci sami ludzie.Jak dobrze.
-Nawet nie wiesz jakiego stracha nam napędziłaś-mruknęła Jay,a  ja szepcząc przelotnie blondynowi do ucha:"Kocham cię" odczepiam się od niego i ląduje w uścisku rodzicielki.  
-To był horror-szepnęłam,a kobieta pogłaskała mnie po twarzy,ocierając łzy.
-Już w porządku-pocałowała mnie w czoło.
-Myślę,że jest coś nie tak ze mną..-mruknęłam.-Ja chyba wariuję,mamo
-Nie opowiadaj głupot Charlotte.Przestań o tym myśleć i będzie po kłopocie.-kobieta jeszcze raz przelotnie mnie pocałowała i ruszyła się rozpakowywać.
 Opadłam na fotel wzdychając.Jay obyś miała rację.
***
Popołudnie.Wszystko wróciło do normy.Co mam na myśli? Nikt już nie wspominał o mojej felernej drzemce,zdążyłam posprzeczać się z Louisi'm  podczas krojenia warzyw,jak zwykle poszło o to samo.
Zmywając naczynia wiązanką przekleństw komentowałam jego zachowanie.
-Oj..Nie ładnie Lottie,nie ładnie.Ciekawe jakby się  Louis poczuł gdyby to wszystko usłyszał-do kuchni dumna jak paw wkroczyła Felicite.Chwyciła jabłko w dłoń i zaczęła nim obracać uśmiechając się szyderczo.Miałam ochotę rzucić w nią półmiskiem z grubego szkła,który właśnie miałam w dłoniach.
-A skąd masz pewność,że to było o nim -odparłam zaciskając pięści ,byleby tylko nie wrzasnąć na nią ani nie rzucić się z łapskami i obić jej tą przemądrzałą facjatę.
-HAHAHA przed chwilą zwyzywał cię bo puściłaś się z jego przyjacielem,więc chyba mam powód by tak twierdzić- stwierdziła.Przecież nie spałam z Niallem.Ile razy mam to wszystkim powtarzać?!Pokłóciłam się z Lou,to prawda,powiedziałam o kilka słów za dużo,on też,ale jestem prawie pewna,że on tak o mnie nie myśli.
-Zamknij się -warknęłam rzucając gąbką i fartuchem gdzieś w kąt.Posłałam jej groźne spojrzenie i wyszłam stamtąd delikatnie ją szturchając.
-Nie masz już argumentów i dlatego używasz przemocy -krzyknęła za mną.Odwróciłam się i szeroko uśmiechnęłam.
-Pierdol się Fizzy.-odkrzyknęłam wysyłając jej całusa w powietrzu.Pech chciał,że akurat za mną stała moja rodzicielka.
-Charlotte Elizabeth Tomlinson co to ma wszystko znaczyć ?
-Zapytaj swojej nienagannej,ułożonej córeczki-warknęłam.Oczywiście to mi się zawsze za wszystko obrywało,bo to ja jestem ta gorsza i zła.
-Nie takim tonem młoda damo!
-Nawrzeszcz na mnie,przecież to ja jestem zawsze winowajcą,tylko ja źle postępuję,tylko ja wszczynam bójki,awantury...Daj karę! Nie wiem..Zamknij w pokoju,odetnij kieszonkowe,zabij,tylko dajcie mi już święty spokój.-oznajmiłam.
-Nie obchodzi mnie kto zaczął.Macie się pogodzić.Idziemy dzisiaj do dziadków na kolację,to ważna   okazja.  
Świetnie,jest jeszcze coś o czym nie wiem? A z resztą czy to ważne.Cieszę się,że zobaczę dziadka i babcię,martwi mnie jedynie ta ważna sprawa.Co to może być ?
________________________________________________________
Witajcie :3
Znowu rozdział trochę późno dodany,ale cóż ...Szkoła.Mam nadzieję,że wam się spodobało i bardzo przepraszam za opóźnienia :3
Jak myślicie co to może być za ważna sprawa?  Mejbi jakieś propozycje :)
Środek rozdziału może być trochę niejasny,ale sama nawet nie zastanawiałam się nad tym co pisze. Włożyłam słuchawki do uszu i słuchałam "mojego" ukochanego rudzielca i tak jakoś wszystko wyszło.
 

12 komentarzy:

  1. Ładny szablon C: "Miałam ochotę rzucić w nią półmiskiem z grubego szkła,który właśnie miałam w dłoniach."- Mój ulubiony fragment. Też bym chciała, żeby wszyscy dali mi spokój, ale to nie możliwe. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo....nasz blondynek tak ładnie wyszedł na szablonie *o* :)Obserwacja za obserwację?


    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jasne,że się podoba...podoba jak cholera.nie mam pojęcia co to może być za okazja więc nie mogę się doczekać nastepnego.piękny szablon! xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny *.*
    Chcę już kolejny!

    jakkochatowroci.blogspot.com - zapraszam do czytania, komentowania, obserwowania :))

    OdpowiedzUsuń
  5. JEST ŚWIETNY !

    ZAPRASZAM DO SIEBIE ♥
    http://love-is-escape.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia.Chciałam napisać już coś w weekend,ale całe 3 dni
      zleciały tak szybko,że nawet nie zdążyłam wejść na komputer.Postaram się dodać go jak najwcześniej ;)

      Usuń
  7. Dodałam twojego bloga do polecanych:)

    agata-zdzisu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Award!Więcej na moim blogu:)agata-zdzisiu.blogspot.com

    PS.Jeśli nie bierzesz w tym udziału to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znajdę czas to na pewno wezmę udział:)

      Usuń