Jeśli przeczytałaś skomentuj !
[ z perspektywy Niall'a ]
Wstałem , nie wiem która godzina sięgam po telefon 10 , super świetnie ,pomimo takiej godziny jestem nie wyspany całą noc męczyło mnie to że ja tak po prostu wyleguje się w miękkim łóżku Lottie ,a ona nie dość że musi wstać do szkoły ( chociaż znając uparcie Tomlinson'ów nie poszła ) to całą noc spędziła na kanapie pewnie gdyby to by był Harry albo Louis nie przejąłbym się tym tak bardzo , może dlatego że ona.....podoba mi się i to cholernie , jest przepiękną zgrabną kobietą . Ma poczucie humoru ,śliczne długie blond włosy i hipnotyzujące niebieskie oczy ,ale nie mogłem sobie na nic pozwolić była ukochaną siostrą mojego bliskiego przyjaciela ,wiem że nie byłby z tego zadowolony , musiałem odpuścić chociaż wcale nie chciałem .
Z pokoju obok dobiegły do mnie dzikie odgłosy , postanowiłem sprawdzić co jest grane . Wygramoliłem się spod kołdry , poszperałem w dużej walizce ,wyciągnąłem byle jaki t-shirt , ukryłem swoje ulubione bokserki w koniczynki pod grubym szarym dresem i poczłapałem przez korytarz do pokoju Loui'ego zawzięcie ziewając . Uchyliłem drzwi i nic nadzwyczajnego nie zobaczyłem , chłopcy cała czwórka ściskała się na ogromnym łóżku Tomlinsona i grali zacięcie na play'u . Harry i Li rywalizowali ze sobą a szatyn i mulat dopingowali i komentowali wyścig .
-Hej - przywitałem się z nimi i wskoczyłem do nich gniotąc Liam'owi żebra .Chłopak upuścił joystik a jego bmw roztrzaskało się w iment trafiając w betonowy budynek .
-Cholera ! -warknął a Loczek wiwatując z radości spadł na podłogę . Parsknęliśmy śmiechem
-Jestem głodny -oznajmiłem kiedy mój brzuch zaczął niemiło burczeć .
-Nialler dlaczego mnie to nie dziwi ? - prychnął Lou - w sumie to ja też bym coś przekąsił -dodał klepiąc się po dobrze umięśnionym kaloryferze , zawsze mu go zazdrościłem , ogółem chłopcy chodzili na siłownie byli dobrze zbudowani , nie odkładał im się żaden tłuszczyk ani nie rósł brzuch od żarcia czipsów ja niestety nie miałem motywacji i wyglądam tak jak wyglądam , znaczy zwyczajnie .
-Dobra chodźcie zrobie moją popisową jajecznicę ,którą zawsze jadamy z Danielle rano po .. no rano! - zaczerwienił się Daddy i wyszedł pierwszy z pokoju ,a ja parsknąłem śmiechem .
- Liaś to normalne że uprawiacie seks nie masz się czego wstydzić ,jak chcesz moge ci coś doradzić .. -krzyknął za nim Malik .
-OCH! zamknij się Zayn - stwierdził szatyn kiedy dogoniliśmy go na schodach . Chichocząc cicho pod nosem z zawstydzonego Payne'a zeszliśmy na dół . W salonie na podłodze owinięta kocem spała Lottie i cicho pochrapywała .
-Co ona tu robi ? -szepnąłem - Trzeba ją obudzić , będzie bolał ja kark .
-Nie wiem powinna być już dawno w szkole , przekonajmy się .-stwierdził Louis
Zbliżyłem się do niej , miała na sobie jedynie kuse spodenki od piżamy w paski i zielony top odsłaniający płaski brzuch , długie blond włosy spięte były w dwa urocze warkoczyki a rozmarzona buzia i pełne usta wyginające się w delikatnym uśmiechu sprawiały ,ze moje serce zaczęło bić szybciej , dużo szybciej .
-Harry przynieś mi szklankę wody - powiedział cicho Tommo a ja już wiedziałem co się święci .
-Louis nie lepiej ją normalnie obudzić i tak już się nacierpiała śpiąc na dywanie -wstawił się za nią Hazz .
- Pierwszy raz w życiu zgadzam się z Lokersem -oznajmił Zayn
-Ja tez -dodałem
-I ja - Li tez się przyłączył
-Cieniasy z was -mruknął i ukucnął przy siostrze .Zaczął potrząsać jej ramieniem
-Charlotte obudź się -mówił głośno tuż przy jej ucho
-Spierdalaj -mruknęła blondynka i owinęła się szczelniej kocem zakrywając głowę .
-Okej sama tego chciałaś -warknął .
-CHŁOPAKI CHODŹCIE POKAŻE WAM ZDJĘCIA LOTTIE W BIELIŹNIE . -krzyknął głośno .
[ z perspektywy Lottie ]
Usłyszałam krzyk Lou , mówił coś o mnie ale nie zrozumiałam co .
- Zamknij jape ! -tym razem ja wrzasnęłam rozbudzając się całkowicie , miałam ścierpnięte nogi a kark bolał mnie niemiłosiernie .
-To jak Charlotte mam pokazać chłopakom twoje zdjęcie z wakacji .... kiedy opalałaś się bez biustonosza hm ... - ujrzałam wyszczerzonego brata tuż nade mną , a ja leżałam wtulona w panele ,widocznie spadłam z tej twardej zjebanej kanapy ,byłam cała obolała .
- A pokazuj nie ma się czym chwalić -prychnęłam i rozprostowałam mięśnie . Brat spojrzał na mnie zdziwiony .
-spodziewałem się ,że zaczniesz piszczeć i pobiegniesz jak wystrzelona z procy po to żeby zabezpieczyć te zdjęcia -oznajmił drapiąc się po głowie .
-To źle myślałeś ! -powiedziałam .
-Cześć -dopiero teraz zauważyłam przyglądających się nam chłopców . Ledwo ledwo wstałam z podłogi i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie
10 : 12
-O shit ! -warknęłam ,zajebiście po prostu zajebiście ................... dzisiaj miałam na 8 : 00 a na prawdę musiałam być w szkole .
-Co się stało ?-zapytał zmartwiony blondyn .
-Nic od ponad 2 godzin powinnam być w szkole , a za 40 minut zaczyna się konkurs polonistyczny ,na który miałam zamiar pójść -mruknęłam i padałam na kanape . Mój ukochany braciszek wybuchnął śmiechem .
-Ty i konkurs polonistyczny -prychnął .
-Wiem że uważasz mnie za osobę z inteligencją poniżej przeciętnej ale daruj sobie te uwagi -stwierdziłam wkurzona na siebie,ta cała olimpiada była mi potrzebna do lepszego świadectwa , bez tego tez bym sobie w sumie poradziła ale zawsze przydadzą się te dodatkowe punkty . Wpadłam na genialny pomysł
-Sorki Lottie ja ...
-Nie ma za co Loui - odparłam - mam tylko sprawę .
-Jaką? - zapytał .
- Pożyczysz mi swój samochód ?- zapytałam szeptem .-Prosze proszę
-Ale przecież ty nie masz prawka .. a z resztą kluczyki są w przedpokoju -oznajmił
-Dzięki brat - pocałowałam go przelotnie w policzek i pobiegłam na górę .
- Li wyprasujesz mi koszulę ? -krzyknęłam ze schodów .
- A muszę ? - odkrzyknął
-Liam -warknęłam
-Okey .
Wbiegłam do łazienki ,wzięłam szybki prysznic , włosy zawiązałam w koka , wskoczyłam w czarną z wysokim stanem spódnice , wygrzebałam z szafy białą wymięta koszule i zbiegłam na dół .
Chłopcy zamilkli na mój widok a ja dopiero uświadomiłam sobie że stoję przed nimi w staniku i kusej spódniczce , poczułam jak moje policzki robią się czerwone .Lou już miał coś powiedzieć
-Tak wiem ! cholera Lou nie specjalnie biegam przed 5 facetami w bieliźnie po prostu się śpieszę , mam na serio mało czasu -powiedziałam na jednym wdechu . Rzuciłam do Daddy'ego koszulą a ten popatrzył na mnie z pytającym wzrokiem .
-No wyprasuj -powiedziałam a chłopak zabrał się za to .
-Harry prosze cię zrób mi tosta z dżemem malinowym , na brzoskwinie mam uczulenie - poprosiłam Loczka ,pobiegłam do przedpokoju ,założyłam czarne szpilki na platformie . Znowu w biegu założyłam koszulę , spakowałam do torby potrzebne rzeczy zarzuciłam czarną marynarkę i wiosenny jasny płaszczyk .Szybko pochłonęłam śniadanie .
- I jak ? okey ? -zapytałam chłopców .
-Super -odparli chórem . Chwyciłam kluczyki i nadusiłam na klamkę.
- BĄDŹ OSTROŻNA - krzyknął za mną Louis a ja z uśmiechem na ustach wyszłam z domu ,byłam szczęśliwa , że jednak mi się udało .
[ z perspektywy Niall'a ]
Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach . Ten dzień był udany po prostu zwykły ,kiedy Charlotte pojechała do szkoły my z chłopakami wylegiwaliśmy się odpoczywając ,odpisywaliśmy na tweet'y fanów na twitterze ,zrobiliśmy twitcama ,była kupa śmiechu aż do teraz . Wszyscy martwili się o Lottie była już 18 a ona nadal nie wracała , nie dała znaku życia ,Louis pluł sobie w brodę że dał jej ten cholerny samochód .
-Kiedy przyjedzie Jay ?-zapytałem . Oby blondynka zdążyła przed powrotem matki .
-Za godzinę -oznajmiła Fizzy .
-Zabiję ją kiedyś -mruknął Louis . W tym samym momencie do domu wpadła blondynka i zrobiło sie niezłe zamieszanie .
[ z perspektywy Lottie ]
Weszłam do środka i wiedziałam że będzie niezła jazda. Poszłam od razu do kuchni zaparzyć gorącej herbaty .
-CHARLOTTE !KURWA CHODŹ TU - usłyszałam krzyk Lou . Wolnym krokiem powlokłam się do salonu .
-Czy ty do jasnej cholery postradałaś zmysły my tu siedzimy czekamy martwimy sie a ty sobie tak po prostu nie odbierasz telefonów i masz wszystko głęboko w dupie otrząśnij się w końcu co ty wyprawiasz ze swoim życiem -naskoczył na mnie a jego słowa zabolały cholernie zabolały .
-Nie będziesz mi mówił co mam robić Tommo , pamięć cię zawodzi ? nie pamiętasz jak przychodziłeś najebany po imprezach a ja chroniłam cię przed mamą , robiłam za ciebie zadania , usprawiedliwiałam kiedy chodziłeś na wagary , brałam zawsze na siebie całą winę . Może mam dosyć tego wszystkiego , zawsze musiałam być perfekcyjna , grzeczna ,poukładana ,taka jak Fizzy a ja może wcale taka nie byłam nie oszukujmy się nie jestem doskonałą nikt nie jest każdy może popełniać błędy .A ty Louis nie baw się w naszego ojca , nie jesteś nim a on to zwykły dupek -oznajmiłam patrząc cały czas w jego rozgniewane niebiesko-zielone oczy .
-To nasz ojciec nie powinnaś tak o nim mówić - wtrąciła się Felicite
-Przejrzyj na oczy młoda ,zadzwonił chociaż raz ,przyjechał ? nie oszukujmy się ma teraz nową lepszą rodzinę -powiedziałam a w moich oczach zaczęły wzbierać sie łzy . Pobiegłam na górę do pokoju ,który tymczasowo zajmował Horan zrzuciłam z siebie galowy strój ,usiadłam na łóżku a łzom pozwoliłam swobodnie płynąć objełam się rękoma i cicho szlochałam , podeszłam do toaletki na której stały moje kosmetyki , zmyłam rozmazany tusz do rzęs a włosy związałam w niechlujnego warkocza , założyłam to chwyciłam telefon i słuchawki w ręce zbiegłam na dół i wyszłam z domu trzaskając drzwiami .
***
Usiadłam w pobliskim parku na ławce ,trzęsłam się z zimna . Tak bardzo teraz potrzebowałam kogoś kto by mnie przytulił ,pocieszył po prostu był przy mnie . Nie zadzwoniłam po Mick'a ani Cindy pragnęłam aby Loui tu był przyszedł powiedział że rozumie i kocha swoją młodszą siostrzyczkę mimo wszystko ,albo .....albo Niall tak on jest wspaniałym przyjacielem . Ręce trzęsły mi się a skronie pulsowały , weszłam do najbliższego sklepu ,kupiłam paczkę papierosów zapaliłam jednego zaciągając się a gardło i płuca wypełniła drapiąca nikotyna . Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Linkin Pak 'Numb' moja ulubiona piosenka jak najbardziej odzwierciedlała moje samopoczucie . Weszłam do pobliskiego baru zamówiłam szkocką z lodem i sączyłam alkohol rozmyślając . Wypiłam kolejną ,kolejkę i kolejną . Co miałam teraz se sobą zrobić ? jak im się wytłumaczyć ,ze po tym całym konkursie ,pojechałam za miasto ,na łąkę ,na którą zawsze przychodziliśmy z tatą , gdzie znajdował się domek na drzewie ,mój ,Louis'a i Fizzy , z którego zostałam zrzucona i złamałam rękę , wtedy życie było takie proste ,miałam kochającą rodzine brata i siostrę przy sobie a teraz ..teraz szkoda było nawet o tym gadać ,miałam ochotę wtulić się w Horan'a ,dlaczego w niego ? nie wiem .. odkąd go poznałam ciągnęło mnie do niego .ale mniejsza z tym i tak nie miałam u niego szans i powiedzmy szczerze nigdy nie będę miała ,kolejny powód żeby się napić .
**
Wybija północ ,za niedługo zamykają bar , a ja po tylu drinkach nie jestem w stanie ustać na nogach a co dopiero iść do domu z buta , zwłaszcza że pewnie czeka na mnie " komitet powitalny" ,czyt.znerwicowana mama, wkurzony Louis , Felicite z tym kpiącym uśmieszkiem , no i pewnie chłopacy i on.... Niall ,który jako jedyny by mnie zrozumiał ,jestem tego pewna .
-Przepraszam panią ,ale za 15 minut zamykamy - oznajmia przystojny barman ,patrzący z politowaniem na moją spijaczoną osobę ,nie dziwię mu się .Kiwam nie zadowolona głową na znak : dobrze zaraz wychodzę . Włączam telefon i ignoruje kilkadziesiąt nieodebranych połączeń , obraz zamazuje mi się lekko . Wchodzę na kontakty i z lekkim zawahaniem klikam na : " Niallerek " Ukazuje się przede mną na zdjęciu blondyn wyszczerzający jeszcze wtedy krzywe zęby bez aparatu i wpatrujący się tajemniczo a zarazem ciepło i przyjaźnie . Naciskam lekko opuszkiem palca ekran ,gdzie znajduję się przycisk : "zadzwoń " i trzęsącą się dłonią przykładam go do ucha .
-Halo ?-słysze zaspany głos Irlandczyka . A gula w moim gardle rośnie .
-Niall -mówię cicho .
-Lottie to ty ?
-Tak
-Boże gdzie jesteś tak się o ciebie martwiłem ...... wszyscy się martwiliśmy - powiedział chłopak a moje serce zabiło szybciej martwił się o mnie ...
-Mam do Ciebie prośbę przyjedź do mnie do baru "Drink pub " dobrze ?tylko błagam cię wymknij się jakoś i nie obudź nikogo
- Jasne a ty nie ruszaj się stamtąd . -rozłączył się . Zapłaciłam wysoki rachunek i ruszyłam do wyjścia z pub'u ,chciałam posiedzieć na zewnątrz i trochę ochłonąć . Na chwiejnych nogach opuściłam pachnące alkoholem pomieszczenie ,usiadłam na marmurowych schodkach i czekałam .
[ Z perspektywy Niall'a ]
Zdyszany podbiegłem pod ten cały bar , na wszelki wypadek ubrałem kaptur ,żeby nikt mnie nie rozpoznał bo od razu byłaby afera .Zauważyłem ją .Siedziała na schodach ,objęła się ramionami , drżała z zimna i patrzyła w księżyc .
-Lottie -podszedłem do niej i objąłem ją z całych sił ,była lodowata . Ściągnąłem kurtkę ,pozostają w grubej baseball 'ówce Zayn'a i okryłem ją blondynkę . Dziewczyna od razu zapięła się szczelnie i cały czas tuliła się do mnie .
-Dzięki Nialler ratujesz mi życie -mruknęła
-Tak wiem . Ile wypiłaś ?-zapytałem . Charlotte zamyśliła się chwilę i odpowiedziała- 6 drinków .
-Wow mocną masz głowę -odparłem zdziwiony a ona zachichotała .
-Zbierajmy się do domu -szepnąłem jej do ucha i poczułem jak przez jej ciało przeszedł dreszcz .
-Nie chce tam wracać ,wiesz co się będzie działo
-Charlotte sweetheart od tego nie ma ucieczki musisz postawić temu czoło i iść z podniesioną głową ,problemy się same nie rozwiążą ,a im dużej będziesz zwlekać tym będzie jeszcze gorzej .-powiedziałam .
-Dobrze - Lottie przybliżyła się do mnie , czułem jej przyśpieszony oddech na mojej twarzy , złożyła delikatny pocałunek na moich ustach i szepnęła : "Dziękuję , jesteś wspaniały " a aj w duchu dziękowałem bogu ,że jest ciemno przynajmniej nie było widać mojej czerwonej twarzy
Nadal czułem smak jej wilgotnych malinowych warg z nutką szkockiej ,idealne połączenie . Chwyciłem ją za rękę i wstaliśmy ,o mało co się nie wywróciła .
-Wskakuj -kucnąłem przed nią a ona weszła na moje plecy ,objęła rękami za szyję i nogami w pasie , delikatnie chwyciłem jej smukłe uda aby wygodnie było mi ją nieść . Całą drogę rozmawialiśmy , niedaleko domu blondynka zasnęła . Zwinnym ruchem z pleców przeniosłem ją w moje ramiona nie budząc przy tym , przyglądałem się jej pięknej twarzy w blasku księżyca i miałem cholerną ochote kolejny raz posmakować jej ust ,powstrzymałem się jednak . Kopniakiem otworzyłem furtkę , delikatnie łokciem nadusiłem na drzwi wejściowe , były otwarte , na szczęście , po cichu wszedłem do ciepłego i ciemnego pomieszczenia , na palcach wszedłem do salonu . Zapaliło się światło . Przy schodach stałą mała Phoebe z pluszakiem kangurkiem w ręce .
-Mała co ty tutaj robisz ?-zapytałem .
-Chciało mi się pić -odparła ziewając -widzę ,że zguba się znalazła
-Tak powiedzmy ,że to ja ją znalazłem -uśmiechnąłem się delikatnie do małej podobizny Lottie , wszystkie kobiety w rodzinie Tomlinson ,które znałem były praktycznie identyczne a zwłaszcza te najmłodsze .
- Połóż ją do spania ,znając życie będzie miała okropnego kaca i jutro ledwo co wstanie - Ruda przewróciła oczami i ruszyła do kuchni .
-Wezmę ją do jej pokoju , na kanapie się nie wyśpi -oznajmiłem blondyneczce i ruszyłem z jej siostrą w ramionach do góry . Otworzyłem pokój i delikatnie ułożyłem ją na łóżku ,ściągnąłem jej kurtkę i rzuciłem w kąt , to samo zrobiłem z butami i skarpetkami .Ona dalej spała jak zabita . Byłem pewny ze pod bluzą ubrany ma t-shirt , myliłem się , okazało się że jednak nie , leżała przede mną w samym biustonoszu i leginsach a ja nie mogłem przestać na nią patrzeć . Zbliżyłem się do niej , chciałem dotknąć jej gładkiej skóry ,pocałować ,kiedy byłem już na tyle blisko otrząsnąłem się .
-Horan ty idioto co ty robisz !-warknąłem sam na siebie .Wygrzebałem koszulkę z jej szafy i szybko jej ją założyłem . Przykryłem ją kołdra , a sam położyłem się po drugiej stronie łóżka , obserwując jak spokojnie i równomiernie oddycha .
___________________________________________________________________
Dodałam 2 rozdział ,mam nadzieję że przypadnie wam do gustu , mnie osobiście w miarę się podoba . Proszę komentujcie , to bardzo ważne . 3 komentarze następny rozdział
czwartek, 29 listopada 2012
środa, 21 listopada 2012
Rozdział 1
Wstałam rano niewyspana i zmęczona jak zwykle .Oczywiście mój wspaniały budzik nie zadzwonił o 6 : 30 ,zamiast tego Daisy wparowała do mojego pokoju po 7 w piżamie i maskotką w dłoni ,przecierając maślane oczęta .
-Wstawaj głupku ! -krzyknęła mi do ucha i zaczęła skakać po całym łóżku ,deptając mnie przy okazji . Obracając się na prawy bok podcięłam ją tak że spadła na poduszki obok mnie .Loui mnie tego nauczył .
-Cześć mała -przywitałam się z siostrą i pocałowałam ją w nos ,wyszczerzyła duże ,krzywe i białe zęby w szerokim uśmiechu ,oczywiście brakowało jej górnej jedynki ,co chwile wypadały jej jakieś mleczaki ,przez co łatwiej było mi ją odróżnić od Phoebe.
-Nie powinnaś lecieć do szkoły ? -zapytała
-Miałam na 8 ,ale teraz to już na pewno nie zdąrze , pójde na drugą lekcje , przynajmniej historia mnie ominie . -oznajmiłam .Pokiwała głową z dezaprobatą .
-Wiesz że nie powinnaś tak robić,nie skończysz szkoły i mama będzie zła i smutna , ja też nie lubie się uczyć no ale wiesz .. -mruknęła .
-Wiem Day obiecuję to był ostatni raz , nie mów nic mamie , bo będzie się tylko zbytnio zamartwiała okey ?
-Jasne . HIGH FIVE ! - nim zdążyłam się zorientować blondynka przybiła mi piątkę.. w czoło i uciekła .
-DORWĘ CIE PÓŹNIEJ -krzyknęłam za nią ,wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i poszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , wskoczyłam w ciuchy , wytuszowałam rzęsy i byłam gotowa , na szczęście wracając z powrotem do pokoju nie spotkałam Fizzy , kochałam ją ,była moją siostra ale strasznie się czepiała . Wrzuciłam książki do torby i zeszłam na dół ,przywitałam się z mamą buziakiem w polik i zwinęłam z blatu soczystą marchewką , uwielbiałam je .
-Skarbie , a ty nie powinnaś być już w szkole ? -zapytała podejrzliwie Jay .
-Nie mamo , nie ma pana Flitwicka dzisiaj i mamy o godzinę później . -skłamałam rodzicielkę ,ostatnio coraz częściej to robiłam .
-Dobrze , powiedzmy że ci wierze -oznajmiła z uśmiechem . Co ona miała taki dobry humor ?
- Nie przyjadę dzisiaj po Fizzy powiedz jej to ,na pewno spotkacie się gdzieś tam na holu . - powiedziała .
-Jasne . Mama często przyjeżdżała po Felicite , nie wiem czemu ,mnie ani razu nie zabierała spod szkoły do domu autem , trudno . Wyszłam z domu , był piękny wiosenny poranek , na przystanku czekał na mnie wysoki brunet Mick , mój przyjaciel ,z którym znamy się od kołyski i Cindy urocza i zabawna czerwonowłosa istota .
Dałam im po buziaku i usiadłam na drewnianej zniszczonej ławce .
-Czemu wy nie w szkole ? - zapytałam.
-Odpuściliśmy sobie wykład profesora Flitwicka na prze ciekawy temat Greków . -oznajmiła Cindy ,a brunet pokiwał głową .
-Nie raz jak mówi o tych wszystkich dziejach p.n.e mam wrażenie że dochodzi - powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem .
-Tak , starożytne spartanki i orgazm gwarantowany - stwierdził chłopak i wsiedliśmy do nadjeżdżającego czerwonego autobusu .
***
W szkole jak w szkole ,były nudy + sprawdzian z biochemii i oceny z kartkówki z fizyki , boże dlaczego ? ! na szczęście nie poszło mi tak źle 3 jak na mnie to dobrze , byłam totalnym debilem z fizyki , ale cóż nie można być z wszystkiego najlepszym . Standardowo spotkałam sie z Fizzy .
-Siostra ! -krzyknęłam za nią kiedy oddalała się od szafek .
-hm ? - podbiegłam do niej .
-Mama dzisiaj po ciebie nie przyjedzie - oznajmiłam szatynce .
-Dlaczego ?! -popatrzyła na mnie jakbym to była moja wina .
-A skąd ja mam to wiedzieć - prychnęłam i ruszyłam na zajęcia artystyczne .
Wychodząc ze szkoły znów napotkałam moją " najukochańszą " siostrzyczkę , która wyglądała tak jak ja tylko miała inny kolor włosów , było to co najmniej dziwne , nie byłyśmy bliźniaczkami , a wyglądałyśmy na takie jednojajowe .
-Idziemy do domu -warknęła .Czy ona po prostu nie mogła sobie odpuścić?
-Bo co ?
-Bo mama prosiła . -stwierdziła .
-Idź sama , powiedz że będę przed 21 .-oznajmiłam i ruszyłam z całą klasową paczką do parku .
-Ale ... -brunetka krzyknęła za mną jeszcze bardziej wściekła .
-Felicite proszę . -odparłam sucho ,a brunetka ruszyła z buta do domu .
***
W parku spędziliśmy 4 godziny , dziwne jest siedzenie tam aż tyle czasu ,ale jeśli się ma doborowe towarzystwo ,a niedaleko znajduję się Starbucks , MilkShake City i budka z hot dogami można przesiadywać tam całe życie ,uwierzcie mi . Włączyłam telefon i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od : Mamuśka i 2 nieodebrane połączenia od : Louis .
Po jaką cholere Lou do mnie dzwonił ? pewnie mama wygadała mu wszystko ,ze wagaruję , chodze na imprezy i po prostu nie jestem już tą grzeczną ,słodką Charlotte . Postanowiłam nie oddzwaniać tylko wracać do domu , najbliższy autobus miałam za 20 min więc poszłam z buta . Korciło mnie żeby dowiedzieć się po co się do mnie dobijali ,ale nie ,moja duma nie pozwalała mi na to ,zamiast tego zadzwoniłam do Maji mojej koleżanki polki z twetter'a , dawno z nią nie pisałam i chciałam się dowiedzieć co u niej słychać .
- Halo ?
-Cześć May sorki ze przeszkadzam ...
- Nie no coś ty ,nie przeszkadzasz - zawsze dziwiło mnie to jakim cudem potrafi tak znakomicie mówić po angielsku i to z akcentem .
- O czym chciałaś pogadać ?
-O życiu , Majka .
-Coś się stało Lottie ?
-Nie .. nic tylko pewnie znowu będę mieć awanturę w domu
-Nie przejmuj się też tak miałam , musisz szczerze pogadać z mamą to na pewno pomoże
-Mam nadzieję ,ale to nie takie łatwe ,nie chce sie jej użalać .....
Rozmawiałam z nią przez całą drogę , aż do domu .
-Jesteś wielka , dziękuje ci za wszystko . - naciskam na klamkę i wchodzę do domu .
-Nie ma za co .
-Nie wiem co bym bez ciebie ....... -urywam w połowie zdania , przede mną na kanapie w salonie siedzi Lou , Liam , Harry ,Niall i Zayn . Zatrzymuję wzrok na tym pierwszym , wciskam czerwoną słuchawkę w moim telefonie a w moich oczach zbierają się łzy .Nie widzieliśmy się ponad pół roku . Stoję jak wryta .
-Lottie nie przywitasz się ze mną -pyta rozkładając szeroko ramiona , jednym susem znajduje się tuż przy nim mocno ściskam a łzami mocze jego koszulkę . Nie wiem ile czasu go tak przytulam , nie ma to dla mnie znaczenia ,napajam się jego bliskością i w tym momencie mam ochotę mu wszystko wygarnąć ale opanowuję się myśle że nie było by to najlepsze rozwiązanie jak na ten moment . Odklejam się od niego i tulę po kolei chłopców , najdłużej chyba blondyna ,zawsze uwielbiałam ten jego słynny horan hug .
-Gdzie mama i dziewczynki ? -pytam wycierając załzawione oczy .
- Pojechały na zakupy .-odpowiada uśmiechnięty od ucha do ucha Tommo .
-A kiedy ? -
-Jakąś godzinę temu - patrzy na mnie dziwnym spojrzeniem .
-Co ty kombinujesz mała ? - pyta zadziornie się uśmiechając .
-Nic . Po prostu macie powiedzieć ,że przyszłam do domu zaraz po tym jak wyjechały do sklepu ok ? -oznajmiam .
-A jak nie powiemy ? -pyta Harry
-To klaps w dupe .
Słysze jak samochód parkuję na podjeździe , zgarniam torbę z podłogi i pędze po schodach na górę .
- JAKBY CO TO SIĘ UCZYŁAM - krzyczę i słyszę charakterystyczny śmiech Horan'a . Rzucam książki na łóżko ,biorę podręcznik od języka angielskiego i udaję , że pochłaniam go jak czekoladowe lody w czterdziesto stopniowe upały . Jeżdżąc wzrokiem po kolejnych wersach myśle dlaczego Lou zjawił się tak nagle ,przecież mieli napięty grafik , praca nad nową płyta wrze , a oni tak po prostu biorą sobie wolne i przylatują do Doncaster .
-Charlotte Tomlinson -słyszę krzyk matki ,który wyrywa mnie z rozmyśleń i już wiem że mam przechlapane.
-Zajebiście -mruczę pod nosem i schodzę na dół , wędruję za rodzicielką do kuchni ,przy okazji chłopcy posyłają mi krzepiące ,pocieszycielskie spojrzenia . Fizzy siedzi z założonymi rękami z miną " a nie mówiłam" i kpiącym uśmieszkiem ,a Daisy i Phoebe tulą się do Loui'ego i opowiadają mu o wszystkim co się działo jak go nie było . Wkraczam do " pokoju grozy " gdzie przy blacie mama zawzięcie ciska jedzeniem z siatek .
-Mamo ? - wręcz szeptam ,a kobieta odwraca się w moją stronę i świdruje spojrzeniem niebiesko-zielonych oczu .
-Ach Charlotte ja już nie mam do ciebie siły - mówiąc to rozmasowuje z nerwów skronie ,co ja mam z tobą począć ,jesteś nieusłuchana , wagarujesz ,pałętasz się nie wiadomo gdzie , a ja odchodze od zmysłów , co się stało ,że tak się zachowujesz ? powiedz mi dziecko - jej wzrok przeszywa mnie na wskroś . A co ja jej mam powiedzieć ,że czuję się cholernie samotna ,brakuje mi taty ,a przede wszystkim mojego ukochanego braciszka i okażę sie egoistką bo nie pozwole mu spełniać swoich marzeń , nie nie mogę tak zrobić . Wtulam się w Jay i cicho łkam w jej matczyne ramię , kobieta uspokaja mnie głaszcząc po włosach ,sięgających do pasa i mocno ściskając ,odklejam się od niej i osuszam oczy dłońmi .
-Co się dzieję skarbie ? -jej głos jest o wiele łagodniejszy niż przedtem .
-Nic mamo , po prostu ostatnio jakoś jestem podłamana ,ale to nic poważnego na prawdę - kolejne kłamstwo pada z moich ust .
-Dobrze ,ale pamiętaj że zawsze możesz ze mną pogadać - rodzicielka całuję mnie w czoło .
-Idź się ogarnij bo wyglądasz strasznie -mówi i uśmiecha sie szeroko .
-Dzięki mamo - płuczę twarz wodą i wycieram się w swoją koszulę . Idę na górę , zmywam rozmazany tusz do rzęs , wkładam na siebie szary dres i rozciągnięta męską żółtą koszulkę w małpę , która niegdyś należała do Louis'a i na bosaka schodzę z powrotem na dół i rzucam sie na sofe obok mojego braciszka .
-Co znowu przeskrobałaś -pyta zadziornie .Patrze na niego morderczym spojrzeniem a on wybucha śmiechem
-Wal sie na ryj Tommo - gołą stopą uderzam go w tył głowy , a on to wykorzystuję i zaczyna mnie gilgotać . Jego długie zwinne palce drążnią moje podbicie ,a ja wyrywam się z całych sił .
- Niall sweetheart plis pomóż mi ! -krzyczę między kolejnymi napadami śmiechu , mięśnie brzucha zaciskają się mocno , na szczęście z odsieczą przybywa mi Horan , zrzuca Lou z kanapy i sam zajmuje jego miejsce .
-Dzięki Nialler jesteś wielki - mówię zdyszana opierając sie o ramie irlandczyka .
-Sie wie -mówi wyszczerzając równiutkie zęby na których znajduję sie przeźroczysty aparat ortodontyczny .
Louis siedzi na ziemi wpatrując się w blondyna groźnie .
-No co ? damie się nie odmawia - mówi chłopak , a nadąsany szatyn siada znów w objęciach dziewczynek.
**
Zbliża się 23 dziewczynki już dawno usnęły ,jedna wtulona w mulata druga w Liam'a . Za każdym razem kiedy chcemy dyskretnie zanieść je do łózka przebudzają się i robią maślane oczka aby tylko jeszcze posiedzieć w gronie one direction .
-Idźcie już spać . Jutro też jest dzień -oznajmiam i biorę Rudą ledwie żywą na ręce .
-Pomóc ci -pyta szeptem Niall . Kiwam głową na nie taka chudzinka waży może z 20-pare kilo ,to nie tak wcale dużo. Kiedyś przy wspólnej kolacji , wtedy kiedy jeszcze rodzice się nie rozwiedli nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego Phoebe wszyscy nazywają Ruda , tata rozwiał moje wątpliwości i wyjaśnił ,że kiedy mała się urodziła i do 2 roku życia miała miedziane blond włosy ,które bardzo przypominały barwę wiosennych klonowych liści , przezwałam ją rudzielcem i już tak pozostało . Siostra zasnęła w moich ramionach , otworzyłam drzwi nogą , walnęłam małym palcem u nogi o biurko ,zagryzłam wargę żeby nie wydać z siebie ani jednego dźwięku , położyłam ją na jednym z łóżek , oczywiście obydwie miały pościel w 1D i przykryłam mięciutką kołdrą z podobizną chłopaków . Zaraz po mnie do pokoju wkroczył Zayn niosąc Day ,delikatnie ułożył ją i opatulił kołdrą .
-Fajna pościel - szepnął z uśmiechem .Pokiwałam głową .
-Twarzowo wyszedłem nie sądzisz -oznajmił a ja cicho zachichotałam i szybko zakryłam buzię ręką . Zgasiłam światło i zeszliśmy z powrotem do olbrzymiego salonu .
-To jak śpimy -zapytał Harry ziewając .
-Ja mogę kogoś przygarnąć mam duży pokój -oznajmiłam , a Louis popatrzył na mnie z miną wtf .
-No co ? chyba nie myślisz że będę z nimi nie wiadomo jakie rzeczy robić , o co ty mnie podejrzewasz ? - tym razem ja popatrzyłam na niego z byka .
- Oj Tommo no wiesz,co ona taka mała słodziutka i nieśmiała blondyneczka i ty ją o takie rzeczy posądzasz wstydziłbyś się ! -zakpił Malik .
-Dobra dobra dzieciaki ja idę spać ,a wy coś tam wykombinujcie. Tylko bądźcie grzeczni -oznajmiła mama i poszła do swojej sypialni .
-Dobranoc -odparliśmy chórkiem
-Dobra ,więc ja i Harry śpimy u mnie w pokoju , Liaś i Zayn w gościnnym a Niall .. właśnie gdzie Niall ? -zastanawiał się Loui .
-Wiesz może Lottie go przygarnie .... -zaczął Harry ale umilkł widząc spojrzenie Horan'a
- Dobra Nialler śpi u Lottie w pokoju a ty -wskazał na mnie palcem - z Fizzy .
-Chyba cię posrało Lou ! -mruknęłam -już wole spać na płytkach w łazience .
-Dlaczego jesteś taka w stosunku do rodzonej siostry ? -spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem .
- Czy to ważne Tommo po prostu nie mam zamiaru przebywać z nią sam na sam w jednym pomieszczeniu przez całą noc
-I vive versa -dodała szatynka .
- Boże te baby ! - mruknął .-W taki razie gdzie zamierzasz spać ?- zapytał
-Tutaj - klepnęła oparcie kanapy -jest dosyć wygodna.
-Nie będziesz spac na twardej sofie wtedy kiedy ja będe sie wylegiwał na mięciutkim łóżku ! - naburmuszył się blondyn .
-Nie denerwuj mnie ! już jest wszystko ustalone - stwierdziłam i wszyscy rozeszli się do swoich tymczasowych sypialni .
_________________________________________________
1 rozdział jest ! mam nadzieję że sie spodoba ,za wszelkie błędy na prawdę przepraszam ! :)
Komentujcie proszę ! to bardzo ważne dla mnie
-Wstawaj głupku ! -krzyknęła mi do ucha i zaczęła skakać po całym łóżku ,deptając mnie przy okazji . Obracając się na prawy bok podcięłam ją tak że spadła na poduszki obok mnie .Loui mnie tego nauczył .
-Cześć mała -przywitałam się z siostrą i pocałowałam ją w nos ,wyszczerzyła duże ,krzywe i białe zęby w szerokim uśmiechu ,oczywiście brakowało jej górnej jedynki ,co chwile wypadały jej jakieś mleczaki ,przez co łatwiej było mi ją odróżnić od Phoebe.
-Nie powinnaś lecieć do szkoły ? -zapytała
-Miałam na 8 ,ale teraz to już na pewno nie zdąrze , pójde na drugą lekcje , przynajmniej historia mnie ominie . -oznajmiłam .Pokiwała głową z dezaprobatą .
-Wiesz że nie powinnaś tak robić,nie skończysz szkoły i mama będzie zła i smutna , ja też nie lubie się uczyć no ale wiesz .. -mruknęła .
-Wiem Day obiecuję to był ostatni raz , nie mów nic mamie , bo będzie się tylko zbytnio zamartwiała okey ?
-Jasne . HIGH FIVE ! - nim zdążyłam się zorientować blondynka przybiła mi piątkę.. w czoło i uciekła .
-DORWĘ CIE PÓŹNIEJ -krzyknęłam za nią ,wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i poszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic , wskoczyłam w ciuchy , wytuszowałam rzęsy i byłam gotowa , na szczęście wracając z powrotem do pokoju nie spotkałam Fizzy , kochałam ją ,była moją siostra ale strasznie się czepiała . Wrzuciłam książki do torby i zeszłam na dół ,przywitałam się z mamą buziakiem w polik i zwinęłam z blatu soczystą marchewką , uwielbiałam je .
-Skarbie , a ty nie powinnaś być już w szkole ? -zapytała podejrzliwie Jay .
-Nie mamo , nie ma pana Flitwicka dzisiaj i mamy o godzinę później . -skłamałam rodzicielkę ,ostatnio coraz częściej to robiłam .
-Dobrze , powiedzmy że ci wierze -oznajmiła z uśmiechem . Co ona miała taki dobry humor ?
- Nie przyjadę dzisiaj po Fizzy powiedz jej to ,na pewno spotkacie się gdzieś tam na holu . - powiedziała .
-Jasne . Mama często przyjeżdżała po Felicite , nie wiem czemu ,mnie ani razu nie zabierała spod szkoły do domu autem , trudno . Wyszłam z domu , był piękny wiosenny poranek , na przystanku czekał na mnie wysoki brunet Mick , mój przyjaciel ,z którym znamy się od kołyski i Cindy urocza i zabawna czerwonowłosa istota .
Dałam im po buziaku i usiadłam na drewnianej zniszczonej ławce .
-Czemu wy nie w szkole ? - zapytałam.
-Odpuściliśmy sobie wykład profesora Flitwicka na prze ciekawy temat Greków . -oznajmiła Cindy ,a brunet pokiwał głową .
-Nie raz jak mówi o tych wszystkich dziejach p.n.e mam wrażenie że dochodzi - powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem .
-Tak , starożytne spartanki i orgazm gwarantowany - stwierdził chłopak i wsiedliśmy do nadjeżdżającego czerwonego autobusu .
***
W szkole jak w szkole ,były nudy + sprawdzian z biochemii i oceny z kartkówki z fizyki , boże dlaczego ? ! na szczęście nie poszło mi tak źle 3 jak na mnie to dobrze , byłam totalnym debilem z fizyki , ale cóż nie można być z wszystkiego najlepszym . Standardowo spotkałam sie z Fizzy .
-Siostra ! -krzyknęłam za nią kiedy oddalała się od szafek .
-hm ? - podbiegłam do niej .
-Mama dzisiaj po ciebie nie przyjedzie - oznajmiłam szatynce .
-Dlaczego ?! -popatrzyła na mnie jakbym to była moja wina .
-A skąd ja mam to wiedzieć - prychnęłam i ruszyłam na zajęcia artystyczne .
Wychodząc ze szkoły znów napotkałam moją " najukochańszą " siostrzyczkę , która wyglądała tak jak ja tylko miała inny kolor włosów , było to co najmniej dziwne , nie byłyśmy bliźniaczkami , a wyglądałyśmy na takie jednojajowe .
-Idziemy do domu -warknęła .Czy ona po prostu nie mogła sobie odpuścić?
-Bo co ?
-Bo mama prosiła . -stwierdziła .
-Idź sama , powiedz że będę przed 21 .-oznajmiłam i ruszyłam z całą klasową paczką do parku .
-Ale ... -brunetka krzyknęła za mną jeszcze bardziej wściekła .
-Felicite proszę . -odparłam sucho ,a brunetka ruszyła z buta do domu .
***
W parku spędziliśmy 4 godziny , dziwne jest siedzenie tam aż tyle czasu ,ale jeśli się ma doborowe towarzystwo ,a niedaleko znajduję się Starbucks , MilkShake City i budka z hot dogami można przesiadywać tam całe życie ,uwierzcie mi . Włączyłam telefon i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od : Mamuśka i 2 nieodebrane połączenia od : Louis .
Po jaką cholere Lou do mnie dzwonił ? pewnie mama wygadała mu wszystko ,ze wagaruję , chodze na imprezy i po prostu nie jestem już tą grzeczną ,słodką Charlotte . Postanowiłam nie oddzwaniać tylko wracać do domu , najbliższy autobus miałam za 20 min więc poszłam z buta . Korciło mnie żeby dowiedzieć się po co się do mnie dobijali ,ale nie ,moja duma nie pozwalała mi na to ,zamiast tego zadzwoniłam do Maji mojej koleżanki polki z twetter'a , dawno z nią nie pisałam i chciałam się dowiedzieć co u niej słychać .
- Halo ?
-Cześć May sorki ze przeszkadzam ...
- Nie no coś ty ,nie przeszkadzasz - zawsze dziwiło mnie to jakim cudem potrafi tak znakomicie mówić po angielsku i to z akcentem .
- O czym chciałaś pogadać ?
-O życiu , Majka .
-Coś się stało Lottie ?
-Nie .. nic tylko pewnie znowu będę mieć awanturę w domu
-Nie przejmuj się też tak miałam , musisz szczerze pogadać z mamą to na pewno pomoże
-Mam nadzieję ,ale to nie takie łatwe ,nie chce sie jej użalać .....
Rozmawiałam z nią przez całą drogę , aż do domu .
-Jesteś wielka , dziękuje ci za wszystko . - naciskam na klamkę i wchodzę do domu .
-Nie ma za co .
-Nie wiem co bym bez ciebie ....... -urywam w połowie zdania , przede mną na kanapie w salonie siedzi Lou , Liam , Harry ,Niall i Zayn . Zatrzymuję wzrok na tym pierwszym , wciskam czerwoną słuchawkę w moim telefonie a w moich oczach zbierają się łzy .Nie widzieliśmy się ponad pół roku . Stoję jak wryta .
-Lottie nie przywitasz się ze mną -pyta rozkładając szeroko ramiona , jednym susem znajduje się tuż przy nim mocno ściskam a łzami mocze jego koszulkę . Nie wiem ile czasu go tak przytulam , nie ma to dla mnie znaczenia ,napajam się jego bliskością i w tym momencie mam ochotę mu wszystko wygarnąć ale opanowuję się myśle że nie było by to najlepsze rozwiązanie jak na ten moment . Odklejam się od niego i tulę po kolei chłopców , najdłużej chyba blondyna ,zawsze uwielbiałam ten jego słynny horan hug .
-Gdzie mama i dziewczynki ? -pytam wycierając załzawione oczy .
- Pojechały na zakupy .-odpowiada uśmiechnięty od ucha do ucha Tommo .
-A kiedy ? -
-Jakąś godzinę temu - patrzy na mnie dziwnym spojrzeniem .
-Co ty kombinujesz mała ? - pyta zadziornie się uśmiechając .
-Nic . Po prostu macie powiedzieć ,że przyszłam do domu zaraz po tym jak wyjechały do sklepu ok ? -oznajmiam .
-A jak nie powiemy ? -pyta Harry
-To klaps w dupe .
Słysze jak samochód parkuję na podjeździe , zgarniam torbę z podłogi i pędze po schodach na górę .
- JAKBY CO TO SIĘ UCZYŁAM - krzyczę i słyszę charakterystyczny śmiech Horan'a . Rzucam książki na łóżko ,biorę podręcznik od języka angielskiego i udaję , że pochłaniam go jak czekoladowe lody w czterdziesto stopniowe upały . Jeżdżąc wzrokiem po kolejnych wersach myśle dlaczego Lou zjawił się tak nagle ,przecież mieli napięty grafik , praca nad nową płyta wrze , a oni tak po prostu biorą sobie wolne i przylatują do Doncaster .
-Charlotte Tomlinson -słyszę krzyk matki ,który wyrywa mnie z rozmyśleń i już wiem że mam przechlapane.
-Zajebiście -mruczę pod nosem i schodzę na dół , wędruję za rodzicielką do kuchni ,przy okazji chłopcy posyłają mi krzepiące ,pocieszycielskie spojrzenia . Fizzy siedzi z założonymi rękami z miną " a nie mówiłam" i kpiącym uśmieszkiem ,a Daisy i Phoebe tulą się do Loui'ego i opowiadają mu o wszystkim co się działo jak go nie było . Wkraczam do " pokoju grozy " gdzie przy blacie mama zawzięcie ciska jedzeniem z siatek .
-Mamo ? - wręcz szeptam ,a kobieta odwraca się w moją stronę i świdruje spojrzeniem niebiesko-zielonych oczu .
-Ach Charlotte ja już nie mam do ciebie siły - mówiąc to rozmasowuje z nerwów skronie ,co ja mam z tobą począć ,jesteś nieusłuchana , wagarujesz ,pałętasz się nie wiadomo gdzie , a ja odchodze od zmysłów , co się stało ,że tak się zachowujesz ? powiedz mi dziecko - jej wzrok przeszywa mnie na wskroś . A co ja jej mam powiedzieć ,że czuję się cholernie samotna ,brakuje mi taty ,a przede wszystkim mojego ukochanego braciszka i okażę sie egoistką bo nie pozwole mu spełniać swoich marzeń , nie nie mogę tak zrobić . Wtulam się w Jay i cicho łkam w jej matczyne ramię , kobieta uspokaja mnie głaszcząc po włosach ,sięgających do pasa i mocno ściskając ,odklejam się od niej i osuszam oczy dłońmi .
-Co się dzieję skarbie ? -jej głos jest o wiele łagodniejszy niż przedtem .
-Nic mamo , po prostu ostatnio jakoś jestem podłamana ,ale to nic poważnego na prawdę - kolejne kłamstwo pada z moich ust .
-Dobrze ,ale pamiętaj że zawsze możesz ze mną pogadać - rodzicielka całuję mnie w czoło .
-Idź się ogarnij bo wyglądasz strasznie -mówi i uśmiecha sie szeroko .
-Dzięki mamo - płuczę twarz wodą i wycieram się w swoją koszulę . Idę na górę , zmywam rozmazany tusz do rzęs , wkładam na siebie szary dres i rozciągnięta męską żółtą koszulkę w małpę , która niegdyś należała do Louis'a i na bosaka schodzę z powrotem na dół i rzucam sie na sofe obok mojego braciszka .
-Co znowu przeskrobałaś -pyta zadziornie .Patrze na niego morderczym spojrzeniem a on wybucha śmiechem
-Wal sie na ryj Tommo - gołą stopą uderzam go w tył głowy , a on to wykorzystuję i zaczyna mnie gilgotać . Jego długie zwinne palce drążnią moje podbicie ,a ja wyrywam się z całych sił .
- Niall sweetheart plis pomóż mi ! -krzyczę między kolejnymi napadami śmiechu , mięśnie brzucha zaciskają się mocno , na szczęście z odsieczą przybywa mi Horan , zrzuca Lou z kanapy i sam zajmuje jego miejsce .
-Dzięki Nialler jesteś wielki - mówię zdyszana opierając sie o ramie irlandczyka .
-Sie wie -mówi wyszczerzając równiutkie zęby na których znajduję sie przeźroczysty aparat ortodontyczny .
Louis siedzi na ziemi wpatrując się w blondyna groźnie .
-No co ? damie się nie odmawia - mówi chłopak , a nadąsany szatyn siada znów w objęciach dziewczynek.
**
Zbliża się 23 dziewczynki już dawno usnęły ,jedna wtulona w mulata druga w Liam'a . Za każdym razem kiedy chcemy dyskretnie zanieść je do łózka przebudzają się i robią maślane oczka aby tylko jeszcze posiedzieć w gronie one direction .
-Idźcie już spać . Jutro też jest dzień -oznajmiam i biorę Rudą ledwie żywą na ręce .
-Pomóc ci -pyta szeptem Niall . Kiwam głową na nie taka chudzinka waży może z 20-pare kilo ,to nie tak wcale dużo. Kiedyś przy wspólnej kolacji , wtedy kiedy jeszcze rodzice się nie rozwiedli nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego Phoebe wszyscy nazywają Ruda , tata rozwiał moje wątpliwości i wyjaśnił ,że kiedy mała się urodziła i do 2 roku życia miała miedziane blond włosy ,które bardzo przypominały barwę wiosennych klonowych liści , przezwałam ją rudzielcem i już tak pozostało . Siostra zasnęła w moich ramionach , otworzyłam drzwi nogą , walnęłam małym palcem u nogi o biurko ,zagryzłam wargę żeby nie wydać z siebie ani jednego dźwięku , położyłam ją na jednym z łóżek , oczywiście obydwie miały pościel w 1D i przykryłam mięciutką kołdrą z podobizną chłopaków . Zaraz po mnie do pokoju wkroczył Zayn niosąc Day ,delikatnie ułożył ją i opatulił kołdrą .
-Fajna pościel - szepnął z uśmiechem .Pokiwałam głową .
-Twarzowo wyszedłem nie sądzisz -oznajmił a ja cicho zachichotałam i szybko zakryłam buzię ręką . Zgasiłam światło i zeszliśmy z powrotem do olbrzymiego salonu .
-To jak śpimy -zapytał Harry ziewając .
-Ja mogę kogoś przygarnąć mam duży pokój -oznajmiłam , a Louis popatrzył na mnie z miną wtf .
-No co ? chyba nie myślisz że będę z nimi nie wiadomo jakie rzeczy robić , o co ty mnie podejrzewasz ? - tym razem ja popatrzyłam na niego z byka .
- Oj Tommo no wiesz,co ona taka mała słodziutka i nieśmiała blondyneczka i ty ją o takie rzeczy posądzasz wstydziłbyś się ! -zakpił Malik .
-Dobra dobra dzieciaki ja idę spać ,a wy coś tam wykombinujcie. Tylko bądźcie grzeczni -oznajmiła mama i poszła do swojej sypialni .
-Dobranoc -odparliśmy chórkiem
-Dobra ,więc ja i Harry śpimy u mnie w pokoju , Liaś i Zayn w gościnnym a Niall .. właśnie gdzie Niall ? -zastanawiał się Loui .
-Wiesz może Lottie go przygarnie .... -zaczął Harry ale umilkł widząc spojrzenie Horan'a
- Dobra Nialler śpi u Lottie w pokoju a ty -wskazał na mnie palcem - z Fizzy .
-Chyba cię posrało Lou ! -mruknęłam -już wole spać na płytkach w łazience .
-Dlaczego jesteś taka w stosunku do rodzonej siostry ? -spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem .
- Czy to ważne Tommo po prostu nie mam zamiaru przebywać z nią sam na sam w jednym pomieszczeniu przez całą noc
-I vive versa -dodała szatynka .
- Boże te baby ! - mruknął .-W taki razie gdzie zamierzasz spać ?- zapytał
-Tutaj - klepnęła oparcie kanapy -jest dosyć wygodna.
-Nie będziesz spac na twardej sofie wtedy kiedy ja będe sie wylegiwał na mięciutkim łóżku ! - naburmuszył się blondyn .
-Nie denerwuj mnie ! już jest wszystko ustalone - stwierdziłam i wszyscy rozeszli się do swoich tymczasowych sypialni .
_________________________________________________
1 rozdział jest ! mam nadzieję że sie spodoba ,za wszelkie błędy na prawdę przepraszam ! :)
Komentujcie proszę ! to bardzo ważne dla mnie
wtorek, 20 listopada 2012
Prolog
Zawsze był z nami , to w domu , w szkole ,po prostu był . Nigdy nie było mi z nim nudno , zawsze robił głupie wybryki , co chwile coś knuł , nigdy nie mógł usiedzieć w miejscu ,a teraz ? Jest w Londynie , mój ukochany braciszek ,mój Tommo z daleka od nas , cholernie za nim tęsknie ,trwa to już 2 lata , czasami mam po prostu ochote wykrzyczeć mu do słuchawki ze go nie nawidze że ma wracać do Doncaster do mnie ,mamy Fizzy ,Day i Rudej ale nie potrafię , nie mogłabym go okłamać . Przez ten czas zmieniłam się wszyscy mi to mówią , nawet sama to dostrzegam , na lepsze ? sądze , że nie . Mimo tego wszystkiego jestem z niego i jego przyjaciół na prawdę dumna , nie jestem raczej zagorzałą fanką rodzaju muzyki jaki grają , ale podobają mi się ich głosy i teksty w sumie mają nie najgorsze .
_________________________________________________________________
"Malutki " prolog z perspektywy Lottie , takie krótkie podsumowanie na temat tego co ona sądzi o swoim życiu i o przygodzie Lou z 1D . Komentujcie jest to dla mnie szczególnie ważne ! Jeśli mi się uda dodam 1 rozdział jutro bądź dziś tylko liczę na wasze wsparcie .
_________________________________________________________________
"Malutki " prolog z perspektywy Lottie , takie krótkie podsumowanie na temat tego co ona sądzi o swoim życiu i o przygodzie Lou z 1D . Komentujcie jest to dla mnie szczególnie ważne ! Jeśli mi się uda dodam 1 rozdział jutro bądź dziś tylko liczę na wasze wsparcie .
Subskrybuj:
Posty (Atom)