czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 2

Jeśli przeczytałaś skomentuj ! 
 [ z perspektywy Niall'a ]
Wstałem  , nie wiem która godzina  sięgam po telefon  10 , super świetnie ,pomimo takiej godziny jestem nie wyspany całą noc męczyło mnie to że ja tak po prostu wyleguje się w miękkim łóżku Lottie ,a ona nie dość że musi wstać do szkoły ( chociaż znając uparcie Tomlinson'ów nie poszła )  to całą noc spędziła na kanapie  pewnie gdyby to by był Harry albo Louis nie przejąłbym się tym tak bardzo , może dlatego że ona.....podoba mi się  i to cholernie , jest przepiękną zgrabną kobietą . Ma  poczucie humoru ,śliczne długie blond włosy i hipnotyzujące niebieskie oczy   ,ale nie mogłem sobie na nic pozwolić była ukochaną siostrą mojego bliskiego przyjaciela ,wiem że nie byłby z tego zadowolony , musiałem odpuścić chociaż wcale nie chciałem .
Z pokoju obok dobiegły do mnie  dzikie odgłosy ,  postanowiłem sprawdzić co jest grane . Wygramoliłem się spod kołdry , poszperałem w dużej walizce ,wyciągnąłem byle jaki t-shirt ,  ukryłem swoje ulubione bokserki w koniczynki pod grubym szarym dresem  i poczłapałem przez korytarz  do pokoju Loui'ego zawzięcie ziewając . Uchyliłem drzwi i nic nadzwyczajnego  nie zobaczyłem , chłopcy cała czwórka ściskała się na ogromnym  łóżku Tomlinsona i grali zacięcie na play'u  . Harry i Li rywalizowali ze sobą a szatyn i mulat dopingowali i komentowali wyścig   .
-Hej - przywitałem się z nimi i wskoczyłem do nich gniotąc Liam'owi żebra .Chłopak  upuścił joystik  a jego bmw roztrzaskało się w iment trafiając w betonowy budynek .
-Cholera ! -warknął  a Loczek wiwatując z radości spadł na podłogę . Parsknęliśmy śmiechem
-Jestem głodny -oznajmiłem kiedy mój brzuch zaczął niemiło burczeć .
-Nialler dlaczego mnie to nie dziwi ? - prychnął Lou - w sumie to ja też bym coś przekąsił -dodał klepiąc się po dobrze umięśnionym kaloryferze  , zawsze mu go zazdrościłem , ogółem chłopcy chodzili na siłownie byli dobrze zbudowani , nie odkładał im się żaden tłuszczyk ani nie rósł brzuch od  żarcia czipsów  ja niestety nie miałem motywacji i wyglądam tak jak wyglądam  , znaczy zwyczajnie .
-Dobra chodźcie zrobie moją popisową jajecznicę ,którą zawsze jadamy z Danielle rano po .. no rano!  - zaczerwienił się Daddy i wyszedł pierwszy z pokoju ,a ja parsknąłem śmiechem .
- Liaś to normalne że uprawiacie seks nie masz się czego wstydzić  ,jak chcesz moge ci coś doradzić .. -krzyknął za nim Malik .
-OCH! zamknij się Zayn - stwierdził szatyn kiedy dogoniliśmy go na schodach  . Chichocząc cicho pod nosem z zawstydzonego Payne'a zeszliśmy na dół . W salonie na podłodze owinięta  kocem spała Lottie i cicho pochrapywała .
-Co ona tu robi  ? -szepnąłem - Trzeba ją obudzić , będzie bolał ja kark .
-Nie wiem powinna być już dawno w szkole , przekonajmy się  .-stwierdził Louis
 Zbliżyłem się do niej , miała na sobie jedynie kuse  spodenki od piżamy w paski i zielony top odsłaniający płaski brzuch , długie blond włosy spięte były w dwa urocze warkoczyki  a rozmarzona buzia i pełne usta wyginające się w delikatnym uśmiechu sprawiały ,ze moje serce zaczęło bić szybciej , dużo szybciej .
-Harry  przynieś mi szklankę wody - powiedział cicho Tommo a ja już wiedziałem co się święci .
-Louis nie lepiej ją normalnie obudzić i tak już się nacierpiała śpiąc na dywanie -wstawił się za  nią Hazz .
- Pierwszy raz w życiu zgadzam się z Lokersem -oznajmił  Zayn
-Ja tez  -dodałem
-I ja - Li tez się przyłączył
-Cieniasy z was -mruknął i ukucnął przy siostrze .Zaczął potrząsać jej ramieniem
-Charlotte obudź się -mówił głośno tuż przy jej ucho
-Spierdalaj -mruknęła blondynka i owinęła się szczelniej kocem zakrywając głowę .
-Okej sama tego chciałaś -warknął .
-CHŁOPAKI CHODŹCIE POKAŻE WAM ZDJĘCIA LOTTIE W BIELIŹNIE . -krzyknął głośno .
[ z perspektywy Lottie ]
Usłyszałam krzyk Lou , mówił coś o mnie ale nie zrozumiałam co .
- Zamknij jape ! -tym razem ja wrzasnęłam rozbudzając się całkowicie , miałam ścierpnięte nogi a kark bolał mnie niemiłosiernie .
-To jak Charlotte mam pokazać  chłopakom twoje zdjęcie z wakacji .... kiedy opalałaś się bez biustonosza hm ... - ujrzałam wyszczerzonego brata tuż nade mną , a ja leżałam wtulona w panele ,widocznie spadłam z tej twardej zjebanej kanapy ,byłam cała obolała .
- A pokazuj nie ma się czym chwalić  -prychnęłam i rozprostowałam mięśnie  . Brat spojrzał na mnie zdziwiony .
-spodziewałem się  ,że zaczniesz piszczeć  i pobiegniesz jak wystrzelona z procy po to żeby zabezpieczyć te zdjęcia -oznajmił drapiąc się po głowie .
-To źle myślałeś ! -powiedziałam .
-Cześć  -dopiero teraz zauważyłam przyglądających się nam chłopców . Ledwo ledwo wstałam z podłogi i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie
10 : 12
-O shit ! -warknęłam  ,zajebiście po prostu zajebiście ................... dzisiaj miałam na 8 : 00  a na prawdę  musiałam być w szkole .
-Co się stało ?-zapytał zmartwiony blondyn .
-Nic od ponad 2 godzin powinnam być w szkole , a za 40 minut zaczyna się konkurs polonistyczny  ,na który miałam zamiar pójść -mruknęłam i padałam na kanape . Mój ukochany braciszek wybuchnął śmiechem .
-Ty i konkurs polonistyczny -prychnął .
-Wiem że uważasz mnie za osobę z inteligencją  poniżej przeciętnej ale daruj sobie te uwagi -stwierdziłam wkurzona na siebie,ta cała olimpiada była mi potrzebna do lepszego świadectwa  , bez tego tez bym sobie w sumie poradziła ale zawsze przydadzą się te dodatkowe punkty . Wpadłam na genialny pomysł
-Sorki Lottie ja ...
-Nie ma za co Loui - odparłam - mam tylko sprawę .
-Jaką? - zapytał .
- Pożyczysz mi swój samochód  ?- zapytałam szeptem .-Prosze proszę
-Ale przecież ty nie masz prawka .. a z resztą  kluczyki są  w przedpokoju -oznajmił
-Dzięki brat - pocałowałam go przelotnie w policzek i pobiegłam na górę .
-  Li wyprasujesz mi koszulę ? -krzyknęłam ze schodów .
 - A muszę ? - odkrzyknął
-Liam -warknęłam
-Okey .
Wbiegłam do łazienki ,wzięłam szybki prysznic  , włosy zawiązałam w koka  ,  wskoczyłam w czarną  z wysokim stanem spódnice , wygrzebałam z szafy białą wymięta koszule i zbiegłam na dół .
Chłopcy zamilkli na mój widok a ja dopiero uświadomiłam sobie że  stoję przed nimi  w staniku i kusej spódniczce , poczułam jak moje policzki robią się czerwone  .Lou już miał coś powiedzieć
-Tak wiem !  cholera Lou nie specjalnie biegam przed 5 facetami w bieliźnie po prostu się śpieszę , mam na serio mało czasu -powiedziałam na jednym wdechu . Rzuciłam do Daddy'ego koszulą a ten popatrzył na mnie z pytającym wzrokiem  .
-No wyprasuj -powiedziałam a chłopak zabrał się za to .
 -Harry prosze cię zrób mi tosta z dżemem malinowym , na brzoskwinie mam uczulenie - poprosiłam Loczka ,pobiegłam do przedpokoju ,założyłam czarne szpilki na platformie   . Znowu w biegu założyłam koszulę , spakowałam do torby potrzebne rzeczy zarzuciłam czarną marynarkę i  wiosenny jasny płaszczyk .Szybko pochłonęłam śniadanie .
-  I jak ? okey ? -zapytałam  chłopców .
-Super -odparli chórem . Chwyciłam kluczyki i nadusiłam na klamkę.
- BĄDŹ OSTROŻNA - krzyknął za mną Louis  a ja z uśmiechem na ustach wyszłam z domu  ,byłam szczęśliwa , że jednak mi się udało .
[ z perspektywy Niall'a ]
Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach  . Ten dzień  był udany po prostu zwykły ,kiedy Charlotte pojechała do szkoły my  z chłopakami wylegiwaliśmy się  odpoczywając ,odpisywaliśmy na tweet'y fanów na twitterze ,zrobiliśmy twitcama  ,była kupa  śmiechu aż do teraz . Wszyscy martwili się o Lottie była już 18 a ona nadal nie wracała , nie dała znaku życia ,Louis pluł sobie w brodę że dał jej ten cholerny samochód .
-Kiedy  przyjedzie Jay ?-zapytałem . Oby blondynka zdążyła przed powrotem matki .
-Za godzinę -oznajmiła Fizzy . 
-Zabiję ją kiedyś -mruknął Louis . W tym samym momencie do domu wpadła blondynka i zrobiło sie niezłe zamieszanie .
[ z perspektywy Lottie ]
Weszłam do środka i wiedziałam że będzie niezła jazda. Poszłam od razu do kuchni zaparzyć gorącej herbaty .
-CHARLOTTE !KURWA CHODŹ TU - usłyszałam krzyk Lou  . Wolnym krokiem powlokłam się  do salonu .
-Czy ty do jasnej cholery postradałaś zmysły my tu siedzimy czekamy martwimy sie  a ty sobie tak po prostu nie odbierasz telefonów  i masz wszystko głęboko w dupie    otrząśnij się w końcu  co ty wyprawiasz ze swoim życiem -naskoczył na mnie a jego słowa zabolały cholernie zabolały .
-Nie będziesz mi mówił co  mam robić Tommo , pamięć cię zawodzi ? nie pamiętasz jak przychodziłeś najebany po imprezach a ja chroniłam cię przed mamą , robiłam za ciebie zadania , usprawiedliwiałam kiedy chodziłeś na wagary , brałam zawsze na siebie całą winę . Może mam dosyć tego wszystkiego , zawsze musiałam być perfekcyjna , grzeczna  ,poukładana ,taka jak Fizzy a ja może wcale taka nie byłam   nie oszukujmy się nie jestem doskonałą nikt nie jest każdy może popełniać błędy  .A ty Louis nie baw się w naszego ojca , nie jesteś nim a on to zwykły dupek -oznajmiłam patrząc cały czas w jego rozgniewane niebiesko-zielone oczy .
-To nasz ojciec nie powinnaś tak o nim mówić - wtrąciła się Felicite
-Przejrzyj na oczy młoda ,zadzwonił chociaż raz  ,przyjechał ? nie oszukujmy się ma teraz nową lepszą rodzinę  -powiedziałam a w moich oczach zaczęły wzbierać sie łzy . Pobiegłam na górę do pokoju ,który tymczasowo zajmował Horan zrzuciłam z siebie galowy strój ,usiadłam na  łóżku a łzom pozwoliłam swobodnie płynąć  objełam się rękoma i cicho szlochałam  , podeszłam do toaletki na której stały moje kosmetyki , zmyłam rozmazany tusz do rzęs a włosy związałam w niechlujnego warkocza , założyłam to chwyciłam telefon i słuchawki w ręce zbiegłam na dół i wyszłam z domu trzaskając drzwiami .
***
Usiadłam w pobliskim parku na ławce ,trzęsłam się z zimna . Tak bardzo teraz potrzebowałam kogoś kto by mnie przytulił ,pocieszył po prostu był przy mnie . Nie zadzwoniłam po Mick'a ani Cindy  pragnęłam aby Loui tu był  przyszedł powiedział że rozumie i kocha swoją młodszą siostrzyczkę mimo wszystko ,albo .....albo Niall tak on jest wspaniałym przyjacielem . Ręce trzęsły mi się a skronie pulsowały , weszłam do najbliższego sklepu ,kupiłam paczkę papierosów zapaliłam jednego zaciągając się a gardło i płuca wypełniła drapiąca nikotyna .    Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Linkin Pak 'Numb' moja ulubiona piosenka jak najbardziej odzwierciedlała moje samopoczucie .  Weszłam do pobliskiego baru zamówiłam szkocką z lodem i sączyłam alkohol rozmyślając . Wypiłam kolejną ,kolejkę i kolejną . Co miałam teraz se sobą zrobić ?  jak im się wytłumaczyć ,ze po tym całym konkursie ,pojechałam za miasto ,na łąkę ,na którą zawsze przychodziliśmy z tatą , gdzie znajdował się domek na drzewie ,mój ,Louis'a i Fizzy , z którego zostałam zrzucona i złamałam rękę , wtedy życie było takie proste ,miałam kochającą rodzine brata i siostrę przy sobie a teraz ..teraz szkoda było nawet o tym  gadać ,miałam ochotę wtulić się w Horan'a ,dlaczego w niego ? nie wiem .. odkąd go poznałam ciągnęło mnie do niego .ale mniejsza z tym i tak nie miałam u niego szans i powiedzmy szczerze nigdy nie będę miała ,kolejny powód żeby się napić .
**
Wybija północ ,za niedługo zamykają bar , a ja po tylu drinkach nie jestem w stanie ustać na nogach a co dopiero  iść do domu z buta , zwłaszcza że pewnie czeka na mnie " komitet powitalny" ,czyt.znerwicowana mama, wkurzony Louis , Felicite z tym kpiącym uśmieszkiem , no i pewnie chłopacy i on.... Niall ,który jako jedyny by mnie zrozumiał ,jestem tego pewna .
-Przepraszam panią ,ale za 15 minut zamykamy - oznajmia przystojny barman ,patrzący z politowaniem na moją spijaczoną osobę ,nie dziwię mu się .Kiwam nie zadowolona głową na znak : dobrze zaraz wychodzę . Włączam telefon i ignoruje kilkadziesiąt nieodebranych połączeń , obraz zamazuje mi się lekko . Wchodzę na kontakty i z lekkim zawahaniem klikam na  : " Niallerek "  Ukazuje się przede mną na zdjęciu blondyn wyszczerzający jeszcze  wtedy krzywe zęby bez aparatu  i wpatrujący się tajemniczo a zarazem ciepło i  przyjaźnie .  Naciskam lekko opuszkiem palca ekran ,gdzie znajduję się przycisk : "zadzwoń " i trzęsącą się dłonią przykładam go do ucha .
-Halo ?-słysze zaspany głos Irlandczyka . A gula w moim gardle rośnie .
-Niall -mówię cicho .
-Lottie to ty ? 
-Tak  
-Boże gdzie jesteś tak się o ciebie martwiłem ...... wszyscy się martwiliśmy - powiedział chłopak a moje serce zabiło szybciej martwił się o mnie ...
-Mam do Ciebie prośbę przyjedź do mnie do baru "Drink pub " dobrze ?tylko błagam cię wymknij się jakoś i nie obudź nikogo   
- Jasne a ty nie ruszaj się  stamtąd . -rozłączył się . Zapłaciłam wysoki rachunek i ruszyłam do wyjścia z pub'u ,chciałam posiedzieć na zewnątrz i trochę ochłonąć . Na chwiejnych nogach opuściłam pachnące alkoholem pomieszczenie ,usiadłam na marmurowych schodkach i czekałam .
[ Z perspektywy Niall'a ]
Zdyszany podbiegłem pod  ten cały bar , na wszelki wypadek ubrałem kaptur ,żeby nikt mnie nie rozpoznał bo od razu byłaby afera .Zauważyłem ją  .Siedziała na schodach ,objęła się ramionami , drżała z zimna i patrzyła w księżyc .
-Lottie -podszedłem do niej i objąłem ją z całych sił  ,była lodowata . Ściągnąłem kurtkę ,pozostają w grubej baseball 'ówce Zayn'a i okryłem ją blondynkę . Dziewczyna od razu   zapięła się szczelnie i cały czas tuliła się do mnie  .
-Dzięki Nialler ratujesz mi życie -mruknęła
-Tak wiem  . Ile wypiłaś ?-zapytałem . Charlotte zamyśliła się chwilę i odpowiedziała- 6 drinków .
-Wow mocną masz głowę -odparłem zdziwiony a ona zachichotała .
-Zbierajmy się do domu -szepnąłem jej do ucha i poczułem jak przez jej ciało przeszedł dreszcz .
-Nie chce tam wracać ,wiesz co się będzie działo
-Charlotte sweetheart od tego nie ma ucieczki musisz postawić temu czoło i iść z podniesioną głową  ,problemy się same nie rozwiążą ,a im dużej będziesz zwlekać tym będzie jeszcze gorzej .-powiedziałam .
-Dobrze - Lottie przybliżyła się do mnie , czułem jej przyśpieszony oddech na mojej twarzy , złożyła delikatny pocałunek na moich ustach i szepnęła : "Dziękuję , jesteś wspaniały "  a aj w duchu dziękowałem bogu ,że jest ciemno przynajmniej nie było widać mojej czerwonej  twarzy 
Nadal czułem smak jej wilgotnych malinowych warg z nutką szkockiej ,idealne połączenie .  Chwyciłem ją za rękę i wstaliśmy ,o mało co się nie wywróciła .
-Wskakuj  -kucnąłem przed nią  a ona weszła na  moje plecy  ,objęła rękami za szyję i nogami  w pasie , delikatnie chwyciłem jej smukłe uda aby wygodnie było mi ją nieść .  Całą drogę rozmawialiśmy , niedaleko domu blondynka zasnęła . Zwinnym ruchem z pleców przeniosłem ją w moje ramiona nie budząc przy tym , przyglądałem się jej pięknej twarzy w blasku księżyca i miałem cholerną ochote kolejny raz posmakować jej ust ,powstrzymałem się jednak  . Kopniakiem otworzyłem furtkę  , delikatnie łokciem nadusiłem na drzwi wejściowe , były otwarte , na szczęście , po cichu wszedłem do ciepłego i ciemnego pomieszczenia , na palcach wszedłem do salonu . Zapaliło się światło .  Przy schodach stałą mała Phoebe z pluszakiem kangurkiem w ręce .
-Mała co ty tutaj robisz ?-zapytałem .
-Chciało mi się pić -odparła ziewając -widzę ,że zguba się znalazła
-Tak powiedzmy ,że to ja ją znalazłem -uśmiechnąłem się delikatnie do małej podobizny Lottie , wszystkie kobiety w rodzinie Tomlinson ,które znałem były praktycznie identyczne a zwłaszcza te najmłodsze .
- Połóż ją do spania ,znając życie będzie miała okropnego kaca i jutro ledwo co wstanie - Ruda przewróciła oczami i ruszyła do kuchni .
-Wezmę ją do jej pokoju , na kanapie się nie wyśpi -oznajmiłem blondyneczce i ruszyłem z jej siostrą w ramionach do góry . Otworzyłem pokój i delikatnie ułożyłem ją na łóżku ,ściągnąłem jej  kurtkę i rzuciłem w kąt , to samo zrobiłem z  butami i skarpetkami  .Ona dalej spała jak zabita . Byłem pewny ze pod bluzą ubrany ma t-shirt , myliłem się , okazało się że jednak nie , leżała przede mną w samym biustonoszu i leginsach a  ja nie mogłem przestać na nią patrzeć . Zbliżyłem się do niej , chciałem dotknąć jej gładkiej skóry  ,pocałować ,kiedy byłem już na tyle blisko otrząsnąłem się .
-Horan ty idioto co ty robisz !-warknąłem sam na siebie  .Wygrzebałem koszulkę z jej szafy i szybko jej ją założyłem . Przykryłem ją kołdra , a sam położyłem się po drugiej stronie łóżka , obserwując jak spokojnie i równomiernie oddycha .  
___________________________________________________________________
Dodałam 2 rozdział ,mam nadzieję że przypadnie wam do gustu , mnie osobiście w miarę się podoba . Proszę komentujcie , to bardzo ważne . 3 komentarze następny rozdział

środa, 21 listopada 2012

Rozdział 1

Wstałam rano  niewyspana i zmęczona jak zwykle .Oczywiście mój wspaniały budzik nie zadzwonił o 6 : 30 ,zamiast tego Daisy  wparowała do mojego pokoju po 7  w piżamie  i maskotką w dłoni ,przecierając maślane oczęta .
-Wstawaj głupku ! -krzyknęła  mi do ucha i zaczęła skakać  po całym łóżku ,deptając mnie przy okazji . Obracając się na  prawy bok podcięłam ją tak że spadła na poduszki obok mnie .Loui mnie tego nauczył  .
-Cześć mała -przywitałam się z siostrą i pocałowałam ją w nos ,wyszczerzyła   duże ,krzywe i białe zęby w szerokim uśmiechu ,oczywiście brakowało jej  górnej jedynki ,co chwile wypadały jej jakieś mleczaki ,przez co  łatwiej było mi ją odróżnić od Phoebe.
-Nie powinnaś lecieć do szkoły ? -zapytała
-Miałam na 8 ,ale teraz to już na pewno nie zdąrze , pójde na drugą lekcje , przynajmniej historia mnie ominie . -oznajmiłam .Pokiwała głową z dezaprobatą .
-Wiesz że nie powinnaś tak robić,nie skończysz szkoły i mama będzie zła i smutna , ja też nie lubie się uczyć  no ale wiesz .. -mruknęła .
-Wiem Day obiecuję to był ostatni raz , nie mów nic mamie , bo będzie się tylko zbytnio zamartwiała okey ?
-Jasne  . HIGH FIVE !  -  nim zdążyłam się zorientować blondynka przybiła mi piątkę.. w czoło i uciekła .
-DORWĘ CIE PÓŹNIEJ -krzyknęłam za nią ,wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i poszłam do łazienki . Wzięłam szybki prysznic  , wskoczyłam w ciuchy , wytuszowałam rzęsy i byłam gotowa , na szczęście  wracając  z powrotem do pokoju nie spotkałam  Fizzy , kochałam ją ,była moją siostra ale strasznie się czepiała .  Wrzuciłam książki do torby i zeszłam na dół  ,przywitałam się z mamą buziakiem w polik i zwinęłam z blatu  soczystą marchewką , uwielbiałam je .
-Skarbie , a ty nie powinnaś być  już w szkole ? -zapytała podejrzliwie Jay .
-Nie mamo , nie ma  pana Flitwicka dzisiaj i mamy o godzinę później . -skłamałam rodzicielkę ,ostatnio coraz częściej to robiłam .
-Dobrze , powiedzmy że ci wierze  -oznajmiła z uśmiechem . Co ona miała taki dobry humor ?
- Nie przyjadę dzisiaj po Fizzy powiedz jej to ,na pewno spotkacie się gdzieś tam na holu . - powiedziała .
-Jasne . Mama często przyjeżdżała po Felicite , nie wiem czemu ,mnie ani razu nie zabierała spod szkoły do domu autem   , trudno .  Wyszłam z domu , był piękny wiosenny poranek , na przystanku czekał na mnie wysoki brunet Mick , mój przyjaciel ,z którym znamy się od kołyski i Cindy  urocza i zabawna czerwonowłosa istota .
Dałam im po buziaku  i usiadłam na drewnianej zniszczonej ławce .
-Czemu wy nie w szkole ? - zapytałam.
-Odpuściliśmy sobie  wykład profesora Flitwicka na prze ciekawy temat Greków  . -oznajmiła Cindy ,a brunet pokiwał głową .
-Nie raz jak mówi o tych wszystkich dziejach p.n.e mam wrażenie że dochodzi - powiedziałam  i wybuchliśmy śmiechem .
-Tak ,  starożytne spartanki i orgazm gwarantowany - stwierdził chłopak i wsiedliśmy do nadjeżdżającego  czerwonego autobusu .
***
 W  szkole jak w szkole ,były nudy  + sprawdzian z biochemii  i oceny z kartkówki z fizyki , boże dlaczego ? !  na szczęście nie poszło mi tak źle   3 jak  na mnie to dobrze , byłam totalnym debilem z fizyki , ale cóż  nie można być  z wszystkiego najlepszym . Standardowo spotkałam sie  z Fizzy .
-Siostra  ! -krzyknęłam za nią kiedy oddalała się od szafek .
-hm ? - podbiegłam do niej .
-Mama dzisiaj po ciebie nie przyjedzie - oznajmiłam szatynce .
-Dlaczego ?! -popatrzyła na mnie jakbym to była moja wina  .
-A skąd ja mam to wiedzieć  - prychnęłam i ruszyłam na zajęcia artystyczne  .
Wychodząc ze szkoły znów napotkałam  moją " najukochańszą " siostrzyczkę , która wyglądała tak jak ja tylko miała inny kolor włosów , było to co najmniej dziwne , nie byłyśmy bliźniaczkami , a wyglądałyśmy na takie jednojajowe .
-Idziemy do domu -warknęła .Czy ona po prostu nie mogła sobie odpuścić?
-Bo co ?
-Bo mama prosiła . -stwierdziła .
-Idź sama , powiedz że będę  przed 21 .-oznajmiłam i ruszyłam z  całą klasową paczką do parku .
-Ale ...  -brunetka krzyknęła za mną jeszcze bardziej wściekła .
-Felicite proszę . -odparłam sucho ,a brunetka ruszyła z buta do domu .
***
  W parku spędziliśmy  4 godziny , dziwne jest siedzenie tam aż tyle czasu ,ale jeśli się ma doborowe towarzystwo ,a niedaleko znajduję się Starbucks , MilkShake City i budka z hot dogami można przesiadywać tam całe życie  ,uwierzcie mi .  Włączyłam telefon i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od : Mamuśka i 2 nieodebrane połączenia od : Louis . 
Po jaką cholere Lou do mnie dzwonił ? pewnie mama wygadała mu wszystko ,ze wagaruję , chodze na imprezy i po prostu nie jestem już tą grzeczną ,słodką Charlotte  . Postanowiłam nie oddzwaniać tylko wracać do domu ,  najbliższy autobus miałam za 20 min więc poszłam z buta . Korciło mnie żeby dowiedzieć się  po co się do mnie dobijali ,ale nie ,moja duma nie pozwalała mi na to ,zamiast tego zadzwoniłam do Maji mojej koleżanki polki z twetter'a , dawno z nią nie pisałam i chciałam się dowiedzieć co u niej słychać  .
- Halo ? 
-Cześć May  sorki ze przeszkadzam ...
- Nie no coś ty ,nie przeszkadzasz -  zawsze dziwiło mnie to jakim cudem potrafi tak znakomicie mówić po angielsku i to z akcentem .
- O czym chciałaś pogadać ?
-O życiu , Majka .
-Coś się stało Lottie ?
-Nie .. nic tylko pewnie znowu będę mieć awanturę w domu  
-Nie przejmuj się też tak miałam , musisz szczerze pogadać z mamą to na pewno pomoże 
-Mam nadzieję ,ale to nie takie łatwe ,nie chce sie jej użalać .....
Rozmawiałam z nią  przez całą drogę , aż do domu .
-Jesteś wielka , dziękuje  ci za wszystko . - naciskam na klamkę i wchodzę do domu .
-Nie ma  za co .
-Nie wiem co bym bez ciebie ....... -urywam w połowie zdania  , przede mną  na kanapie w salonie siedzi Lou  , Liam  , Harry ,Niall i Zayn . Zatrzymuję wzrok na tym pierwszym , wciskam czerwoną słuchawkę w moim telefonie a w moich oczach zbierają się łzy .Nie widzieliśmy się ponad pół roku .  Stoję jak wryta .
-Lottie nie przywitasz się ze mną -pyta rozkładając szeroko ramiona , jednym susem znajduje się tuż przy nim  mocno ściskam a łzami mocze jego koszulkę . Nie wiem ile czasu go tak przytulam , nie ma to dla mnie znaczenia ,napajam się jego bliskością  i w tym momencie mam ochotę mu wszystko wygarnąć ale opanowuję się myśle że nie było by to najlepsze rozwiązanie jak na ten moment .  Odklejam się od niego i tulę po kolei chłopców , najdłużej chyba blondyna ,zawsze uwielbiałam ten jego słynny horan hug .
-Gdzie mama i dziewczynki ? -pytam wycierając załzawione oczy .
- Pojechały na zakupy .-odpowiada uśmiechnięty od ucha do ucha Tommo .
-A kiedy ? -
-Jakąś godzinę temu  - patrzy na mnie dziwnym spojrzeniem .
-Co ty kombinujesz mała ? - pyta zadziornie się uśmiechając .
-Nic . Po prostu macie powiedzieć ,że przyszłam do domu zaraz po tym jak wyjechały do sklepu ok ? -oznajmiam .
-A jak nie powiemy ? -pyta Harry
-To klaps w dupe .
Słysze jak  samochód  parkuję na podjeździe , zgarniam torbę z podłogi i pędze po schodach na górę .
- JAKBY CO TO SIĘ UCZYŁAM  - krzyczę i słyszę charakterystyczny śmiech Horan'a . Rzucam książki na łóżko ,biorę podręcznik od języka angielskiego  i udaję , że pochłaniam go jak czekoladowe lody w czterdziesto stopniowe upały .  Jeżdżąc wzrokiem po kolejnych wersach myśle dlaczego Lou zjawił się tak nagle ,przecież mieli napięty grafik , praca nad nową płyta wrze , a oni tak po prostu biorą sobie wolne i przylatują do Doncaster .
-Charlotte Tomlinson  -słyszę krzyk matki  ,który wyrywa mnie z rozmyśleń i już wiem że mam przechlapane.
-Zajebiście -mruczę pod nosem i schodzę na dół , wędruję za rodzicielką do kuchni ,przy okazji chłopcy posyłają mi krzepiące ,pocieszycielskie   spojrzenia . Fizzy  siedzi z założonymi rękami z miną " a nie mówiłam" i kpiącym uśmieszkiem  ,a  Daisy i Phoebe tulą się do Loui'ego i opowiadają mu  o wszystkim co się działo jak go nie było . Wkraczam do " pokoju grozy " gdzie przy blacie mama zawzięcie ciska jedzeniem z siatek .
-Mamo ? - wręcz szeptam ,a kobieta odwraca się w moją stronę  i świdruje spojrzeniem niebiesko-zielonych oczu .
-Ach Charlotte ja już nie mam do ciebie siły - mówiąc to rozmasowuje z nerwów skronie  ,co ja mam z tobą począć ,jesteś nieusłuchana ,  wagarujesz ,pałętasz się nie wiadomo gdzie , a ja odchodze od zmysłów , co się  stało ,że tak się zachowujesz ? powiedz mi dziecko - jej wzrok przeszywa mnie na wskroś . A co ja jej mam powiedzieć ,że czuję się cholernie samotna ,brakuje mi taty ,a przede wszystkim mojego ukochanego braciszka  i okażę sie egoistką bo nie pozwole mu spełniać swoich marzeń , nie nie mogę tak zrobić . Wtulam się  w  Jay i cicho łkam w jej matczyne ramię , kobieta uspokaja mnie głaszcząc po włosach ,sięgających do pasa i mocno ściskając ,odklejam się od niej  i osuszam oczy dłońmi .
-Co się dzieję skarbie ? -jej głos jest o wiele łagodniejszy niż przedtem .
-Nic mamo , po prostu ostatnio jakoś jestem podłamana ,ale to nic poważnego na prawdę - kolejne kłamstwo pada z moich ust .
-Dobrze ,ale pamiętaj że zawsze możesz ze mną pogadać - rodzicielka całuję mnie w czoło  .
-Idź się ogarnij bo wyglądasz strasznie -mówi i uśmiecha sie szeroko .
-Dzięki mamo -  płuczę twarz wodą i wycieram się w swoją koszulę  . Idę na górę , zmywam rozmazany tusz do rzęs ,  wkładam na siebie szary dres  i rozciągnięta męską żółtą koszulkę w małpę , która niegdyś należała do Louis'a  i na bosaka  schodzę z powrotem na dół  i rzucam sie na sofe obok mojego braciszka .
-Co znowu przeskrobałaś -pyta  zadziornie .Patrze na niego morderczym spojrzeniem a on wybucha śmiechem
-Wal sie na ryj Tommo - gołą stopą uderzam go w tył głowy , a on to wykorzystuję i zaczyna mnie gilgotać . Jego długie zwinne palce drążnią moje podbicie ,a  ja wyrywam się z całych sił .
- Niall sweetheart plis pomóż mi ! -krzyczę między kolejnymi napadami śmiechu , mięśnie brzucha zaciskają się mocno , na szczęście z odsieczą przybywa mi Horan , zrzuca Lou z kanapy i sam zajmuje jego miejsce .
-Dzięki Nialler jesteś wielki - mówię zdyszana opierając sie  o ramie irlandczyka .
-Sie wie -mówi wyszczerzając równiutkie zęby na których znajduję sie przeźroczysty aparat ortodontyczny .
Louis siedzi  na ziemi wpatrując się w blondyna groźnie .
-No co ?  damie się nie odmawia - mówi chłopak , a nadąsany szatyn siada znów w objęciach dziewczynek.
**
Zbliża się 23 dziewczynki już dawno usnęły ,jedna wtulona w mulata druga w Liam'a . Za każdym razem kiedy chcemy dyskretnie zanieść je do łózka  przebudzają się i robią maślane oczka aby tylko jeszcze posiedzieć w gronie one direction .
-Idźcie już spać . Jutro też jest dzień -oznajmiam i biorę Rudą ledwie żywą na ręce .
-Pomóc ci -pyta szeptem Niall . Kiwam głową na nie taka chudzinka waży może z  20-pare kilo ,to nie tak wcale dużo. Kiedyś przy wspólnej kolacji , wtedy kiedy jeszcze rodzice się nie rozwiedli  nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego Phoebe wszyscy nazywają  Ruda , tata rozwiał moje wątpliwości i wyjaśnił ,że kiedy mała się urodziła i do 2 roku życia miała miedziane blond włosy ,które bardzo przypominały barwę wiosennych klonowych liści  , przezwałam ją rudzielcem i już tak pozostało .  Siostra zasnęła w moich ramionach ,  otworzyłam drzwi nogą , walnęłam małym palcem u nogi o biurko ,zagryzłam wargę żeby nie wydać z siebie  ani jednego dźwięku , położyłam ją na jednym z łóżek , oczywiście obydwie miały pościel  w 1D i przykryłam mięciutką kołdrą z podobizną chłopaków . Zaraz  po mnie do pokoju wkroczył Zayn niosąc Day  ,delikatnie ułożył ją i opatulił kołdrą .
-Fajna pościel - szepnął z uśmiechem .Pokiwałam głową .
-Twarzowo wyszedłem nie sądzisz  -oznajmił a ja cicho zachichotałam i szybko zakryłam buzię ręką .  Zgasiłam światło i zeszliśmy z powrotem do olbrzymiego salonu .
-To jak śpimy -zapytał Harry ziewając .
-Ja mogę kogoś przygarnąć mam duży pokój -oznajmiłam , a Louis popatrzył na mnie z miną wtf  .
-No co ? chyba nie myślisz że będę z nimi nie wiadomo jakie rzeczy robić , o co ty mnie podejrzewasz ? - tym razem ja popatrzyłam na niego z byka .
 - Oj Tommo no wiesz,co ona taka mała słodziutka i nieśmiała blondyneczka i ty ją o takie rzeczy posądzasz wstydziłbyś się !  -zakpił Malik .
-Dobra dobra dzieciaki ja idę spać ,a wy coś tam wykombinujcie. Tylko bądźcie grzeczni -oznajmiła mama i poszła do swojej sypialni .
-Dobranoc -odparliśmy chórkiem
-Dobra ,więc ja i Harry śpimy u mnie w pokoju , Liaś i Zayn w gościnnym a Niall .. właśnie gdzie Niall ? -zastanawiał się Loui .
-Wiesz może Lottie go przygarnie .... -zaczął Harry ale umilkł widząc spojrzenie Horan'a
-   Dobra Nialler śpi u Lottie w pokoju a ty -wskazał na mnie palcem - z Fizzy .
-Chyba cię posrało Lou ! -mruknęłam -już wole spać na płytkach w łazience .
-Dlaczego jesteś taka w stosunku do rodzonej siostry ? -spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem .
- Czy to ważne  Tommo po prostu nie mam zamiaru  przebywać z nią  sam na sam w jednym pomieszczeniu przez całą noc
-I vive versa -dodała szatynka .
- Boże te baby ! - mruknął .-W taki razie gdzie zamierzasz spać ?- zapytał
-Tutaj - klepnęła oparcie kanapy -jest dosyć wygodna.
-Nie będziesz spac na twardej sofie wtedy kiedy ja będe sie wylegiwał na mięciutkim łóżku ! - naburmuszył się blondyn .
-Nie denerwuj mnie ! już jest wszystko ustalone - stwierdziłam i wszyscy rozeszli się  do swoich tymczasowych sypialni .
_________________________________________________
 1 rozdział jest !  mam nadzieję że sie spodoba ,za wszelkie błędy na prawdę przepraszam ! :)
Komentujcie proszę ! to bardzo ważne dla mnie  

wtorek, 20 listopada 2012

Prolog

Zawsze był z nami   , to w domu , w szkole ,po prostu był  . Nigdy nie było mi z nim nudno , zawsze robił głupie wybryki , co chwile coś knuł  , nigdy nie mógł usiedzieć w miejscu  ,a teraz ? Jest w Londynie , mój ukochany braciszek ,mój Tommo z daleka od nas , cholernie za nim tęsknie ,trwa to już 2 lata , czasami mam po prostu ochote wykrzyczeć mu do słuchawki ze go nie nawidze  że ma wracać  do Doncaster do mnie ,mamy Fizzy ,Day i Rudej ale  nie potrafię , nie mogłabym go okłamać . Przez ten czas zmieniłam się wszyscy mi to mówią , nawet sama to dostrzegam , na lepsze ? sądze , że nie   . Mimo tego wszystkiego jestem z niego i jego przyjaciół na prawdę dumna , nie jestem  raczej zagorzałą fanką rodzaju muzyki jaki grają , ale podobają mi się ich głosy  i teksty w sumie mają  nie najgorsze .
_________________________________________________________________
"Malutki " prolog z perspektywy Lottie , takie krótkie podsumowanie na temat tego co ona sądzi o swoim życiu i  o przygodzie Lou z 1D . Komentujcie jest to dla mnie szczególnie ważne !   Jeśli mi się uda dodam 1 rozdział jutro bądź  dziś tylko liczę na wasze wsparcie .